Sondaż: Czy Zbigniew Ziobro powinien podać się do dymisji?

46,4 proc. respondentów zadeklarowało, że Zbigniew Ziobro powinien podać się do dymisji w sondażu przeprowadzonym przez SW Research dla rp.pl.

Aktualizacja: 22.08.2019 16:45 Publikacja: 22.08.2019 10:49

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W sondażu pytaliśmy o dymisję w kontekście śmierci w areszcie Dawida Kosteckiego, ale przeprowadzono go w dniach 20-21 lipca - już po publikacjach Onetu dotyczących afery, której głównym bohaterem jest były już wiceminister sprawiedliwości, Łukasz Piebiak.

Na pytanie "Czy Zbigniew Ziobro powinien podać się do dymisji w związku ze śmiercią w areszcie śledczym Dawida Kosteckiego?" 46,4 proc. uczestników sondażu odpowiedziało "tak", 27 proc. - "nie", a 26,5 proc. nie miało zdania w tej kwestii.

- Podanie się do dymisji Zbigniewa Ziobry popierają częściej mężczyźni (48%). W podziale na kategorie wiekowe najwięcej osób popierających to rozwiązanie znajduje się w najstarszej grupie wiekowej – osób powyżej 50 lat (57%). Rzadziej są to osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (37%) niż innym.  Ponad połowa osób, których dochód netto przekracza 5000 zł uważa, że Minister powinien podać się do dymisji – to więcej niż wśród mniej zarabiających. Osoby podzielające te zdanie częściej mieszkają w miastach wielkości 100 tys. – 199 tys. (53%) niż w pozostałych miejscowościach - komentuje wyniki badania Piotr Zimolzak z SW Research.

Ciało Dawida Kosteckiego, który zeznawał w tzw. aferze podkarpackiej, znaleziono 2 sierpnia 2019 nad ranem w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Według komunikatu Służby Więziennej bokser popełnił samobójstwo przez powieszenie, leżąc w łóżku pod kocem.

Sprawa śmierci Kosteckiego budzi jednak wątpliwości w związku ze śladami znalezionymi na jego szyi, a także nietypowym sposobem popełnienia samobójstwa. Kostecki zeznawał w tzw. aferze podkarpackiej, która dotyczyła związków seksbiznesu z funkcjonariuszami CBŚ.

W związku z niejasnymi okolicznościami śmierci Kosteckiego, a także w związku z faktem, że w 2009 roku po samobójczej śmierci Roberta Pazika, odsiadującego karę dożywocia za zabójstwo Krzysztofa Olewnika, Ziobro domagał się dymisji Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ówczesnego ministra sprawiedliwości (Ćwiąkalski rzeczywiście podał się do dymisji w związku z tą sprawą - red.), ministra Ziobrę do dymisji wezwał na łamach "Rzeczpospolitej" Wojciech Tumidalski.

W badaniu SW Research dla rp.pl pytanie zadano respondentom między 20 a 21 sierpnia. Tymczasem 20 sierpnia doszło do pierwszej publikacji Onetu ws. tzw. Farmy Trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości. 21 sierpnia do dymisji podał się jeden z bohaterów tej afery, wiceminister Łukasz Piebiak.

Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia" - poinformował w poniedziałek Onet.pl.

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

W poniedziałek Mateusz Morawiecki poinformował, że poprosił ministra Zbigniewa Ziobro o wyjaśnienia w tej sprawie. Dodał, że decyzję podejmie po otrzymaniu tych informacji.

Do sprawy odniosła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Działania te nie mieszczą się w jakikolwiek sposób w standardach państwa demokratycznego, swoim charakterem przypominając raczej kampanię oszczerstw prowadzoną przez aparat państwa przed 1989 r." - czytamy w stanowisku HFPC.

W sondażu pytaliśmy o dymisję w kontekście śmierci w areszcie Dawida Kosteckiego, ale przeprowadzono go w dniach 20-21 lipca - już po publikacjach Onetu dotyczących afery, której głównym bohaterem jest były już wiceminister sprawiedliwości, Łukasz Piebiak.

Na pytanie "Czy Zbigniew Ziobro powinien podać się do dymisji w związku ze śmiercią w areszcie śledczym Dawida Kosteckiego?" 46,4 proc. uczestników sondażu odpowiedziało "tak", 27 proc. - "nie", a 26,5 proc. nie miało zdania w tej kwestii.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Żona Borysa Budki została prezydentem. "W domu jesteśmy równi"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Aborcja dopiero po wyborach. Rozpatrzenie projektów ustaw nie nastąpi szybko
Polityka
Macron odnawia Unię. Czy Francja może pociągnąć za sobą Europę?
Polityka
Polska gotowa na przyjęcie broni atomowej. Jest deklaracja Andrzeja Dudy, ale i wątpliwości Donalda Tuska
Polityka
Obywatele obcych państw w polskiej policji? Bosak: Protestujemy