Zdaniem gościa programu "Jeden na jeden", fakt, że unijni przywódcy głosami 27:1 wybrali Donalda Tuska na drugą kadencję jako szefa RE, świadczy o tym, że głos "dużego państwa narodowego" przestaje się liczyć w Unii Europejskiej. A to, według Elżbiety Witek, oznacza, że w UE przestają się liczyć zasady, o które jako jedyna walczyła Beata Szydło.

Szefowa gabinetu premier zauważyła, że ci, którzy są zadowoleni z ponownego wyboru Tuska, jednocześnie cieszą się z tego, "że własne państwo na forum europejskim poniosło taką, jak to mówią, porażkę".

- Mówimy o porażce w sensie głosowania - 27 do 1. Ale sukcesem jest, i to jest moje wewnętrzne przekonanie, że zwyciężczynią była pani premier Beata Szydło - oceniła Witek. Zauważyła jednocześnie, że dla premier Szydło niewątpliwie trudne było wytrzymanie dwudniowej presji, którą wywierali na nią przywódcy unijni - najpierw w kwestii wyboru szefa RE, potem - podpisania konkluzji szczytu.  - Mówiła od początku "nie zrobię tego" i tego nie zrobiła - mówiła Witek.

Więcej - TVN24