Parlament Europejski przyjął wczoraj rezolucję wobec Polski. PE wzywa polski rząd do respektowania rekomendacji Komisji Weneckiej oraz do uszanowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Rezolucja została przygotowana przez największe frakcje w Parlamencie Europejskim, chadeków i socjalistów z poparciem liberałów i Zielonych. Czytaj więcej
- Rezolucja to kolejny dowód na to, że totalna opozycja, jaką jest PO, przenosi spory polityczne z Polski za granicę. To bardzo źle wróży na przyszłość i ma jak najgorsze konotacje historyczne. Źle się działo wtedy, kiedy polskie sprawy były rozstrzygane przy pomocy naszych sąsiadów - mówił w TVN24 Mariusz Błaszczak.
Szef MSWiA odrzuca opinię, że PiS zachowywało się podobnie. Błaszczak uważa, że jest różnica między "wysłuchaniem publicznym, a więc debatą, a podejmowaniem rezolucji, które są formą nacisku na państwo polskie".
- Posłowie do parlamentu europejskiego z węgierskiej partii Viktora Orbana, którzy są EPP, a więc w tej samej grupie, w której jest PO, nie zagłosowali za rezolucją wymierzoną w Polskę. A posłowie PO, PSL i SLD zagłosowali - dodał Błaszczak.
Polityk PiS przypomniał, że w przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie szefów MSW Rady Europejskiej. Tematem rozmów będzie napływająca do Europy fala imigrantów. Zdaniem Błaszczaka przyjęcie rezolucji może osłabić pozycję Polski.