Polskie nawozy jadą na ukraińskie pola

Drożejący gaz pogrąża biznes nawozowy. Producenci próbują ratować spadające marże znaczącymi podwyżkami cen swoich wyrobów i wzmożonym eksportem za wschodnią granicę.

Aktualizacja: 31.07.2018 21:18 Publikacja: 31.07.2018 21:00

Polskie nawozy jadą na ukraińskie pola

Foto: Pixabay

To będzie bardzo trudny sezon dla polskich firm nawozowych. Dobijają je rosnące ceny gazu, który stanowi nawet 70 proc. kosztów produkcji. Do tego dochodzi drożejący węgiel i energia elektryczna, a także kiepska pogoda, która uszczupla zyski rolników. W efekcie rentowność biznesu nawozowego maleje w zawrotnym tempie. Niektóre firmy musiały znacznie ograniczyć produkcję, inne ratują się eksportem do krajów, gdzie sytuacja rolników jest lepsza.

Podwyżki zamiast wyprzedaży

Producenci nawozów wskazują, że ceny błękitnego paliwa są dziś o 30 proc. wyższe niż przed rokiem. Rosnących kosztów nie mogli oni od razu przerzucić na rolników.

– Zasiewy zostały opóźnione i nie wszyscy rolnicy zdążyli zaaplikować nawozy. To sprawiło, że producentom nawozów nie udało się przełożyć rosnących kosztów na klientów – zauważa Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.

W efekcie na początku roku – w szczycie sezonu, gdy ceny nawozów zwykle najszybciej pną się w górę – produkty dla rolników zdrożały zaledwie o kilka procent. Jednak od czerwca, czyli wraz z rozpoczęciem nowego sezonu, trend mocno przyspieszył. Choć zwykle o tej porze mamy do czynienia z posezonową wyprzedażą. Obecnie ceny niektórych nawozów z dostawą na jesień są nawet o 30 proc. (około 50 euro za tonę) wyższe niż na początku czerwca. To jednak wciąż za mało, by mówić o ożywieniu w branży.

– Mimo prawdopodobnego wzrostu cen nawozów w ślad za wyższymi cenami gazu, w krótkim okresie pesymistycznie patrzymy na marżowość segmentu nawozowego – podkreśla Michał Kozak, analityk DM Trigon. Z obawą przygląda się więc wynikom największego gracza na polskim rynku – Grupie Azoty.

– Z powodu rosnących cen gazu w II kwartale biznes nawozowy Azotów w mojej ocenie nie przyniesie już żadnych zysków, a przy sezonowo wysokich cenach gazu IV kwartał również może negatywnie zaskoczyć – przewiduje Kozak.

To dlatego notowania giełdowe nawozowych firm topnieją w oczach. Akcje Grupy Azoty od początku roku potniały już o około 40 proc., Zakładów Azotowych Puławy o 27 proc., a Zakładów Chemicznych Police o 16 proc. W przypadku Grupy Azoty oznacza to, że jej wycena giełdowa w ciągu siedmiu miesięcy skurczyła się aż o 2,7 mld zł.

Nowe możliwości

Azoty większość sprzedaży realizują w kraju, ponieważ podpisały umowy z krajowymi dystrybutorami. Próbują natomiast – podobnie jak inni polscy producenci – w jak największym stopniu zwiększyć sprzedaż zagraniczną.

– Wszelkie rezerwy wysyłamy na eksport, do krajów, gdzie sytuacja rolników jest lepsza, głównie do Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii. Ostatnio mocno też stawiamy na Ukrainę – ujawnia Piotr Zarosiński, dyrektor Departamentu Handlu Nawozami w Grupie Azoty.

Ukraina zrezygnowała z zakupu wielu rosyjskich nawozów. To sprawia, że tamtejsi rolnicy szukają nowych dostawców. – Oczywiście widzimy tam wiele barier, choćby finansowych czy logistycznych, ale myślę, że uda nam się zwiększyć sprzedaż na tamtym rynku – zapowiada Zarosiński.

Na chłonny ukraiński rynek zwracają także uwagę dystrybutorzy nawozów. Ich zdaniem rosnące ceny tych produktów to nie tylko efekt większych kosztów wytworzenia, ale też sytuacji na Ukrainie, która poszukuje dostawców z krajów innych niż Rosja. – To otworzyło nowe możliwości dla wielu europejskich producentów. Nasi dostawcy, np. z Białorusi, chętniej sprzedają tam teraz swoje produkty niż w Polsce, bo na Ukrainie mogą osiągać lepsze marże. To ożywienie na ukraińskim, bardzo chłonnym rynku, wspiera też wzrost cen w naszym kraju – przekonuje Grzegorz Dworakowski, dyrektor ds. sprzedaży nawozów w firmie Barter.

Dane Eurostatu pokazują, że eksport polskich nawozów na Ukrainę dynamicznie rośnie. Od stycznia do maja na tamten rynek trafiło już 107,5 tys. ton polskich nawozów. To ponad dwa razy więcej niż w tym samym okresie 2017 r., kiedy to eksport wyniósł 45 tys. ton. Tym samym Ukraina awansowała z ósmego miejsca i jest już w pierwszej trójce krajów, w których sprzedajemy najwięcej rodzimych nawozów. Najważniejszym rynkiem eksportowym pozostają Niemcy, a na drugim miejscu uplasowały się Czechy.

Rozmowy ostatniej szansy w puławskich zakładach

W czwartek w Zakładach Azotowych Puławy odbędzie się kolejna, prawdopodobnie ostatnia już runda negocjacji związków zawodowych z zarządem nawozowej spółki, przy udziale mediatora – wynika z informacji „Rzeczpospolitej". To mają być rozmowy ostatniej szansy. We wtorek związkowcy otrzymali od zarządu projekt porozumienia, jak również projekt protokołu rozbieżności. Wiele jednak wskazuje na to, że strony mogą dojść do porozumienia, co kończyłoby trwający od kilku miesięcy spór zbiorowy w Puławach. Organizacje związkowe groziły strajkiem, bo sprzeciwiały się wydzielaniu jakiegokolwiek obszaru ze struktury puławskiej grupy do spółki matki z Tarnowa, domagały się przestrzegania umowy konsolidacyjnej, podpisanej, gdy tarnowskie Azoty przejmowały Puławy (w tym powołania do zarządu Azotów przedstawicieli Puław) oraz odwołania wiceprezesa zarządu Krzysztofa Homendy. Jak wynika z naszych informacji, związkowcy zrezygnowali już z ostatniego postulatu. Zgodzili się też na dokonanie wspólnej z zarządem interpretacji zapisów umowy konsolidacyjnej, co ma wyjaśnić wszelkie wątpliwości.

Opinia

Piotr Zarosiński, dyrektor Departamentu Handlu Nawozami w Grupie Azoty

Główną bolączką całej branży nawozowej jest drożejący gaz. Dodatkowo rolnikom nie sprzyjała pogoda. Najpierw z powodu trudnych warunków zasiewy były opóźnione, a później nastała susza. To sprawiło, że siła nabywcza rolników zdecydowanie spadła, co może przełożyć się na mniejszy popyt na nawozy. Taka sytuacja powoduje, że producentom nawozów trudniej jest podnosić ceny, choć jest to konieczne z powodu wysokich cen gazu. Na początku roku mieliśmy więc na rynku do czynienia z podwyżkami rzędu zaledwie kilku procent, ale później wraz z rozpoczęciem nowego sezonu trend przyspieszył. My też podnosimy stawki, ale nie w drastyczny sposób, bo bierzemy pod uwagę sytuację rolników.

To będzie bardzo trudny sezon dla polskich firm nawozowych. Dobijają je rosnące ceny gazu, który stanowi nawet 70 proc. kosztów produkcji. Do tego dochodzi drożejący węgiel i energia elektryczna, a także kiepska pogoda, która uszczupla zyski rolników. W efekcie rentowność biznesu nawozowego maleje w zawrotnym tempie. Niektóre firmy musiały znacznie ograniczyć produkcję, inne ratują się eksportem do krajów, gdzie sytuacja rolników jest lepsza.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła
Rolnictwo
Putin zawłaszcza jeden z największych agroholdingów w Rosji. To biznes z USA