Mimo poprawy renciści nadal mają najmniejsze kwoty do dyspozycji, ok. 1300 zł na osobę na miesiąc, w przeciwieństwie do emerytów (1630 zł na osobę), co jest drugim wynikiem po pracujących na własny rachunek. Sytuacja emerytów jest stosunkowo dobra, bo wciąż w tej grupie dominują emerytury tzw. starego portfela. Ale warto pamiętać, że będzie się to zmieniać w nadchodzących latach, gdy coraz więcej osób będzie otrzymywać świadczenia z systemu kapitałowego, w którym świadczenia są znacznie niższe.
Na tle rolników i rencistów poprawa sytuacji rodzin utrzymujących się głównie z pracy najemnej czy pracy na własny rachunek wygląda skromnie. W 2017 r. było to odpowiednio 7,6 oraz 7,1 proc.
Jak opłaca się praca
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek wylicza, że w obu przypadkach za ok. 60–70 proc. wzrostu odpowiada przyrost dochodów z głównego źródła, a w ok. 30 proc. – ze świadczeń społecznych, czyli programu 500+. – Proporcje są dość dziwne jak na dochody rodzin osób pracujących najemnie, co nie jest dobrą wiadomością – komentuje Starczewska. Dodaje, że w kontekście bardzo pozytywnych zmian na rynku pracy, gdzie wynagrodzenia (w całej gospodarce) wzrosły o ponad 5 proc., a zatrudnienie o ponad 3 proc., efekt w postaci wzrostu dochodu rozporządzalnego nie jest imponujący. – Warto po raz kolejny przyjrzeć się wszystkim obciążeniom wynagrodzeń z pracy, które obniżają dochody trafiające do kieszeni pracowników – podkreśla.
Grupą o najwyższym dochodzie pozostają pracujący na własny rachunek (to głównie właściciele małych firm). W 2017 r. było to aż 1920 zł na osobę, czyli 120 proc. średniej krajowej. Eksperci podkreślają, że nie ma się co dziwić, bo prowadzenie własnej firmy to także premia za ryzyko zaangażowania własnego kapitału.
Najwyższe są też ich wydatki, a wyposażenie ich domów w różnego rodzaju sprzęt także często jest na najwyższym poziomie. Największe różnice widać w przypadku takich urządzeń, jak zestaw kina domowego czy zmywarka do naczyń. Za to jeśli chodzi o wyposażenie w rower, motocykl i samochód, prym wiodą rolnicy.
Elżbieta Mączyńska prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Uderzające, że w Polsce słabo działa prawo Engla, które mówi, że wraz ze wzrostem zamożności gospodarstw domowych rosną wydatki na żywność, ale ich udział w wydatkach ogółem spada. Tymczasem u nas dochody rosną, a udział wydatków na jedzenie już od kilku lat utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie – ponad 24 proc. Prawdopodobnie wynika to z tego, że kupujemy więcej jedzenia wyższej jakości, a więc droższej. Ponadto wskazuje to, że wciąż jesteśmy mało zasobnym społeczeństwem.