- Nie da się bowiem zadekretować prawa do szczęścia i miłości, choć niewątpliwie każdy człowiek szczęścia i miłości by pożądał – stwierdził Sąd Apelacyjny w Katowicach uzasadniając wyrok z 15 maja 2015 r. w sprawie powództwa dorosłej córki przeciwko ojcu (sygnatura akt I ACa 131/15) . Renata P. żądała zasądzenia od niego 59 tys. zł odszkodowania i 20 tys. zł zadośćuczynienia za to, że ojciec nigdy się nią nie interesował.
Owoc skoku w bok
O tym, że jest ojcem Wojciech P. dowiedział się od kobiety, z którą utrzymywał kontakty seksualne w czasie przejściowego kryzysu małżeńskiego. Zakomunikował kochance, że będzie wnosił o ustalenie ojcostwa, bo nie wierzy, że dziecko jest jego. W odpowiedzi matka Renaty P. odpisała, że skoro przejawia on taką postawę, to niczego nie będzie wiedział o córce. Z obawy przed ingerowaniem byłej kochanki w jego życie, Wojciech P. dobrowolnie co miesiąc płacił jej alimenty na rzecz dziecka. Nigdy jednak nie kontaktował się z córką, nie życzyła sobie tego zresztą jej matka.
Wojciech P. przestał płacić alimenty, gdy uległ wypadkowi i przeszedł na rentę. Matka dziewczyny wystąpiła wtedy o alimenty do sądu. Ten ustalił ojcostwo Wojciecha P., ale pozbawił go władzy rodzicielskiej. Zasądził od ojca na rzecz córki po 250 zł miesięcznie.
Wojciech P. uchylał się jednak od płacenia, wielokrotnie alimenty musiał ściągać komornik. Egzekucja była kontynuowana także po tym, jak sąd ustalił wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego. W efekcie córka musiała zwrócić ojcu ponad 6 tys. zł nienależnych świadczeń i kosztów egzekucji.
Cierpienia z braku taty
W uzasadnieniu pozwu Renata P. podnosiła, że ojciec od chwili jej narodzin nie wykazywał nią żadnego zainteresowania i nie dał jej miłości, której jak każde dziecko potrzebowała. Że na skutek jego postępowania nie miała możliwości przystosowania się do życia. W efekcie nie pracuje i nie uczy się, wyszła wprawdzie za mąż, ale nie mieszka z mężem, tylko nadal z matką. Cierpi na stany lękowe i natręctwa, boi się kontaktu z ludźmi, unika wychodzenia z domu.