To jej czwarte igrzyska, debiutowała w Atenach jako 15-latka, zdobywała seriami medale w mistrzostwach Europy i świata, ale te olimpijskie wywalczyła dopiero w Rio.

Dwa dni po wygraniu finału na 400 m stylem zmiennym i pobiciu rekordu świata popłynęła po złoto na 100 m grzbietem. Wykorzystała słabsze tempo rywalek i na finiszu wyprzedziła Amerykankę Kathleen Baker oraz Kanadyjkę Kylie Masse. Piękny olimpijski sen trwa: Hosszu ma w planach jeszcze trzy starty na 200 m (grzbietem, zmiennym, motylkowym).

Kto widział żywiołowe reakcje jej męża i trenera, byłego pływaka Shane'a Tusupa, przyzna, że warto czekać na kolejne starty 27-letniej Węgierki. Poznali się w 2012 roku, pobrali rok później. Wtajemniczeni przekonują, że to właśnie miłość miała zbawienny wpływ na Katinkę.

Mistrzyni to potwierdza: – Shane sprawił, że poczułam się pewniejsza siebie. Uwielbiam, gdy powtarza: „Jesteś wspaniała. Możesz to zrobić". Jest bardzo surowym i wymagającym trenerem, ale w domu zmienia się w słodkiego, dowcipnego i kochanego mężczyznę – opowiada Hosszu.

Żelazna Dama (taki ma przydomek) płynie dalej. Mąż nie pozwoli, by spoczęła na laurach.