Nadzieja dla Polonii

PiS zapowiada, że priorytetem będzie ustawa o powrotach ze Wschodu.

Aktualizacja: 28.09.2015 06:41 Publikacja: 27.09.2015 20:15

Nadzieja dla Polonii

Foto: Fotorzepa/Bartek Sadowski

Gmina Białogard zaprosiła do siebie dwie polskie rodziny repatrianckie z Kazachstanu. Te w Polsce pojawią się najprawdopodobniej wiosną przyszłego roku. Białogard ma w takich działaniach doświadczenie. Mieszkają tam już cztery repatrianckie rodziny. To jednak wyjątek w skali kraju. Większość gmin nie jest zainteresowana zapraszaniem wywiezionych na azjatyckie rubieże ZSRS Polaków.

W piątkowej „Rzeczpospolitej" przypomnieliśmy o problemach z repatriacją i trudnościach w codziennym życiu Polaków na zesłaniu.

Nasze teksty zwróciły uwagę wielu polityków, którzy przyznają, że należy poświęcić temu tematowi większą uwagę. – Skala powrotów zależy od wielu czynników: od rządu, ale też od samorządów i wielu kryteriów. Chyba już czas, by te kryteria poluzować i otworzyć się szerzej na repatriantów – przyznaje poseł PO Marcin Święcicki. Zwraca uwagę, że problemem jest zbyt mała liczba zaproszeń ze strony samorządów, które uczestniczą w procesie repatriacji. – Może należy zwiększyć finansowanie dla gmin, bo w dalszym ciągu to one są w stanie na miejscu przygotować mieszkanie i znaleźć dla repatriantów pracę czy zaopiekować się ich dziećmi. Na początku entuzjazm samorządów był spory, później osłabł. Może jak dostaną więcej środków, to on powróci – mówi „Rzeczpospolitej".

– Przyjazd uchodźców z Azji i Afryki spowodował, że pod znakiem zapytania stanęła cała polityka państwa polskiego wobec Polaków na Wschodzie. Do tej pory mówiono, że nie ma pieniędzy, może być to niebezpieczne, brakuje lokali, państwo nie jest przygotowane. Głównie dlatego proces repatriacji był wstrzymywany – mówi nam wiceprezes PiS Adam Lipiński. – To jest grupa przynajmniej 10 tys. osób, głównie z Kazachstanu i Syberii, gdzie co czwarty mieszkaniec ma polskie korzenie. Toczy się teraz spór o to, jak to możliwe, że na uchodźców są pieniądze, a na Polaków nie – dodaje Lipiński.

W czwartek sejmowa Komisja Finansów Publicznych zdecydowała o przesunięciu ponad 1,2 mln zł z rezerwy celowej na pomoc dla repatriantów. W piątek pieniądze na repatriantów powróciły. Komisja zebrała się ponownie i przywróciła przesuniętą kwotę, z puli przeznaczonej dla policji „na realizację zadań związanych z udzieleniem ochrony i pomocy dla pokrzywdzonego i świadka".

– To były pieniądze, które przy obecnie istniejących zasadach i liczbie zgłoszonych repatriantów w żaden sposób nie naruszyłyby możliwości ich sprowadzania i pełnego finansowania. Te środki byłyby niewykorzystane. Niemniej, by uspokoić opinię publiczną, rząd znalazł środki w linii budżetowej, która nie będzie w pełni wykorzystana – tłumaczy zaś Święcicki.

Głównym problemem pozostają jednak wadliwe rozwiązania prawne, na co uwagę zwracała także w swoim raporcie NIK. Te zmienić miał obywatelski projekt ustawy o powrotach, który jednak na pięć lat utknął w komisji, a po zakończeniu obecnej kadencji wyląduje w koszu. Powód? Opieszałość i brak woli politycznej w przeprowadzeniu zmian. – Prace legislacyjne nie były prowadzone. Podkomisja kierowana przez poseł Joannę Fabisiak (PO – red.) nie zbierała się i niestety tych zmian nie udało się przyjąć – żali się Jakub Płażyński, syn tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej byłego marszałka Sejmu. Swoją partyjną koleżankę krytykują również Święcicki oraz inny poseł PO – Michał Szczerba. – Ustawa sprzed 15 lat jest ewidentnie niewystarczająca, nie wiem, dlaczego prace komisji się nie zakończyły – podkreśla Święcicki. Nieco bardziej wyrozumiały jest Adam Lipiński. – Ta klęska to nawet nie wina poseł Fabisiak. Ewidentnie widać, że była blokowana przez MSW – twierdzi. Te przypuszczenia potwierdza sama zainteresowana. – Myślę, że nikt nie będzie kwestionował mojej walki niestety z resortem spraw wewnętrznych o to, żeby zintensyfikować pracę. Ciągle gdzieś są przeszkody i ciągle nie możemy tego uchwalić – skarży się posłanka PO.

Lipiński zapewnia jednak, że choć obywatelski projekt ustawy formalnie kończy swój żywot, to prace nad nim nie pójdą na marne. – My ją przejmiemy w nowej kadencji i bardzo szybko uchwalimy – obiecuje.

Gmina Białogard zaprosiła do siebie dwie polskie rodziny repatrianckie z Kazachstanu. Te w Polsce pojawią się najprawdopodobniej wiosną przyszłego roku. Białogard ma w takich działaniach doświadczenie. Mieszkają tam już cztery repatrianckie rodziny. To jednak wyjątek w skali kraju. Większość gmin nie jest zainteresowana zapraszaniem wywiezionych na azjatyckie rubieże ZSRS Polaków.

W piątkowej „Rzeczpospolitej" przypomnieliśmy o problemach z repatriacją i trudnościach w codziennym życiu Polaków na zesłaniu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?