„Tym razem nie będzie wielkiego marszu w Paryżu i marszów na prowincji, nie będzie 4 milionów obywateli na ulicach, aby bronić ducha Oświecenia, z prezydentem Republiki na czele, jako mityczny król, i z 44 szefami państw i rządów innych państw u jego boku” - napisała na swoim blogu dziennikarka „Le Monde” Françoise Fressoz. Zaraz po zamachu prezydent Hollande podjął próbę polityki jedności narodowej – pisze Fressoz – ale na próżno, bowiem „[...] Nicolas Sarkozy gra już mecz roku 2017 (wyborów prezydenckich – RG). Nie chce dać się wciągnąć w mechanikę jedności narodowej, ponieważ sam jest pod wyjątkową presją Frontu Narodowego (...)”. A Marine Le Pen właśnie„przypomniała swoją starą śpiewkę na temat >>ponownego zamknięcia granic<< i >>dozbrojenia kraju<>jastrzębie<< są wodzirejami”.