Kandydat na prezydenta Francji Alain Juppé oznajmił, że do Unii Europejskiej będą mogły należeć wyłącznie państwa, które swoim „obywatelom” narzucają „wartości europejskie”. A zatem parę słów o tych wartościach.
W Europie istotnie obowiązywał wspólny zespół wartości, odziedziczony jeszcze z Babilonu i Egiptu, stosowany przez Żydów, Rzymian, Greków, zmodyfikowany istotnie przez chrześcijaństwo. Była to wspaniała cywilizacja. Najlepsza, bo to ona opanowała cały świat. Jakieś 150 lat temu pojawili się „postępowcy”, czyli ludzie chcący cofnąć nas do czasów prymitywnych. I po sześciu raptem pokoleniach udało im się – wartości europejskie zastąpili innymi.
Oto zestaw. Zasada najważniejsza – podstawa suwerenności człowieka – „VOLENTI NON FIT INIURIA” („Chcącemu nie dzieje się krzywda”) została zastąpiona przez ideę państwa opiekuńczego, które „dla mojego dobra” może zakazać mi pływania, palenia, a nakazać zapinanie pasów i ubezpieczenie się w ZUS. A to oznacza powrót do niewolnictwa – tylko w niewolnictwie pan może decydować za swoją własność.
W miejsce zasady: „Morderca musi zostać zabity” zniesiono karę śmierci. Oznacza to cofnięcie się do czasów sprzed Hammurabiego. Tylko prymitywne plemiona nie znają kary śmierci. Na próżno wielki myśliciel, Joseph de Maistre, ostrzegał: Znieście karę śmierci, a przekonacie się, że rozpadnie się cały porządek społeczny. No i właśnie się przekonujemy.
Zasada: „Kto nie chce pracować, niech nie je” została zastąpiona przez zasiłki dla bezrobotnych i kartki żywnościowe. Bajka o koniku polnym i mrówce została usunięta ze szkół. Skutek: powszechna demoralizacja i zalew Europy przez tych, co też by chcieli nic nie robić, a jeść.