Tradycyjny korpus dyplomatyczny to już nie wszystko. Od wielu lat Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Chiny w swoich strategiach dyplomacji używają tzw. soft power, rozwijając edudyplomację, czyli zwiększając swoje znaczenie dyplomatyczne oraz ekonomiczne na świecie poprzez rozwój szkolnictwa wyższego. Kolejny trend, który wielu może nadal kojarzyć się jedynie z filmami science fiction, to technodyplomacja, czyli utrzymywanie stosunków dyplomatycznych nie z państwem, ale z grupą firm informatycznych takich jak Google, Facebook czy Apple.
Oba powyższe przykłady to dowód na to, że dyplomacja wyszła poza sztywny krąg relacji państwo–państwo. Coraz większą rolę w teatrze stosunków międzynarodowych odgrywają nowi aktorzy. Uniwersytety, korporacje, a nawet grupy terrorystyczne, jak ISIS, mają już ogromny wpływ na kształtowanie polityki zagranicznej.
Student to dziś VIP
Dlaczego państwa powinny wykorzystywać uniwersytety jako siłę w globalnej dyplomacji? Na to pytanie odpowiedziały rządy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii albo Chin, które dzięki zwiększeniu atrakcyjności uniwersytetów wzmocniły swój wizerunek, przy okazji czyniąc użytek z naturalnego przypływu najwybitniejszych umysłów na świecie oraz wzbogacając budżet państwa o miliardy dolarów. W samej Wielkiej Brytanii w ostatnich dziesięciu latach oznaczało to zysk dla budżetu państwa wielkości 10 mld dol. Dane dotyczą tylko wpływów z podatków, pominięte zostały opłaty za czesne, wizy studenckie czy mieszkanie.
Jak to możliwe? Stereotyp biednego studenta okazuje się już nieaktualny. Według statystyk globalny rynek szkolnictwa wyższego jest jedną z najbardziej rozwijających się dziedzin ekonomii. W roku 2000 liczba studentów uczących się poza granicami kraju wynosiła 2 mln. 17 lat później, czyli w roku 2017, liczba ta zwiększyła się trzykrotnie, do 5,3 mln studentów.
Atrakcyjność uczelni wyższych zależy od takich czynników jak kultura kraju, wartości polityczne oraz polityka zagraniczna. Uczelnie wyższe w danym kraju mogą stać się narzędziem w rękach dyplomatów, aby zwiększyć atrakcyjność kraju za granicą. Powyższa strategia to przykład soft power, czyli uzyskania tego, na czym nam zależy, przez zwiększenie atrakcyjności, a nie poprzez przymus czy kalkulację.