Sergiusz Trzeciak: Zespół napięcia wyborczego

Nie mogę jeść, nie mogę spać! Jak do tego doszło – nie wiem, ale to chyba jakiś znak… Zawsze tam mam, jak zbliża się kampania wyborcza. Wtedy tracę apetyt i źle sypiam – pisze ekspert ds. marketingu politycznego.

Aktualizacja: 21.06.2020 08:23 Publikacja: 21.06.2020 08:17

Sergiusz Trzeciak

Sergiusz Trzeciak

Foto: Archiwum Prywatne

Tym razem wziąłem sprawy w swoje ręce i poszedłem do specjalisty, który zdiagnozował u mnie „zespół napięcia wyborczego”. Pomyślałem wtedy, że mój ukochany kandydat zadeklarował, że na każdy problem znajdzie lekarstwo. Jako „lider wśród fanów” naszego kandydata – dostałem takie odznaczenie na Facebooku – postanowiłem do niego napisać z prośbą o pomoc. Nie liczyłem na wiele, ale ku mojemu zdziwieniu dostałem odpowiedź od samego kandydata. 

Drogi Sergiuszu,
cieszę się, że mnie popierasz i przykro mi, że brakuje Ci apetytu i źle sypiasz, ale jak dobrze wiemy, to wszystko wina... (tu padło nazwisko głównego kontrkandydata). Mam jednak pewne rozwiązanie adresowane specjalnie do Ciebie. Chciałem zaproponować ci udział w naszym eksperymentalnym programie monitorowania życia wyborcy. Udział w programie jest dobrowolny i jeśli tylko ściągniesz moją aplikację i dodatkowo użyjesz specjalnego pierścienia wyborczego, który mierzy twoją temperaturę ciała, ciśnienie krwi i ruchy, jakie wykonujesz, będziemy mogli najpierw Cię zdiagnozować, a później odpowiednio przygotować zalecenie. Daj proszę znać, czy chcesz, żebym rozwiązał Twój problem.
P.S. Warunkiem udziału w programie jest dobrowolna wpłata na fundusz wyborczy naszego komitetu, numer konta to…
P.P.S. Wierzę w Twoją hojność Sergiuszu i że wpłacisz przynajmniej czterocyfrową kwotę, za którą z góry Ci serdecznie dziękuję.

Ciepłe łzy wzruszenia spłynęły mi po policzku i z radością zrobiłem czterocyfrowy przelew. Zaledwie po paru dniach dostałem pierścień wyborczy i ściągnąłem aplikację. Pomyślałem mój kandydat zawsze dotrzymuje obietnic.

Po tygodniu ich używania dostałem diagnozę. Moja temperatura ciała była zbyt wysoka, rytm serca zaburzony i dodatkowo w nocy dostawałem zespołu niespokojnych nóg i rąk, co jest objawem stresu. Zgodnie z zaleceniami, żeby uniknąć stresu i móc dobrze sypiać, powinienem ograniczyć oglądanie telewizji, stron internetowych i mediów tylko do tych, które popierają naszego kandydata. Oglądanie innych mediów zaburza mi rytm serca i powoduje niepotrzebne podniesienie temperatury ciała. Dodatkowo przynajmniej kilka razy dziennie powinienem słuchać programu afirmacyjnego, który uwolni moją podświadomość od niepotrzebnych napięć i poprawi mój dobrostan.

Żałowałem tylko, że musiałem aż tydzień czekać, zanim odkryłem afirmację. Jak tylko je włączyłem, powitał mnie ciepły głos rapującego kandydata. Co ciekawe, nasz kandydat pomyślał o różnych gustach, poziomie rozwoju intelektualnego i sposobie ekspresji i tak oto znalazłem kilka ciekawych afirmacji.

Choć życie nasze splunięcia nie warte,
zakreśl przy mnie krzyżyk, wrzuć do urny kartę.

A kiedy przyjdzie wyborów czas, to przyjdzie czas na ciebie.
Wtedy głosuj na mnie, nie będziesz w potrzebie.

Głosuj na mnie, oddam się Tobie,
wrzuć głos do urny, to nie znajdziesz się w grobie.

Jeśli nie chcesz kraju zguby, do wyborów biegnij luby.
Inaczej….. (tu padło nazwisko kontrkandydata) wybiorą czuby. 

Nawet jeśli jesteś chory,
Zapier… na wybory.

Oddaj na mnie głos,
a nie spadnie Ci z głowy włos. 

A wszystko oczywiście pięknie zarapowane przez mojego ukochanego kandydata.

Faktycznie zalecenia mojego kandydata działają – odkąd słucham i czytam media sympatyzujące z naszym kandydatem, nie denerwuję się i dobrze sypiam, gdyż afirmacje słuchane co wieczór uspakajają mnie. Dodatkowo dodałem własną afirmację – często powtarzam sobie: „Jest super, jest super więc o co ci chodzi”…

I wtedy się obudziłem… Za oknem słyszałem szczekającego psa i odgłos przejeżdżającej karetki. „A to Polska właśnie…” – pomyślałem, przecierając zaspane oczy. Niestety żaden kandydat nie znalazł rozwiązania na moje prawdziwe problemy. Mimo to pójdę na wybory, tak jak zawsze to robię.

dr Sergiusz Trzeciak jest ekspertem ds. marketingu politycznego i marki osobistej, autorem dziesięciu książek poświęconych analizie polityki, marketingowi politycznemu i public relations, partnerem w firmie Trzeciak|Chmal

Tym razem wziąłem sprawy w swoje ręce i poszedłem do specjalisty, który zdiagnozował u mnie „zespół napięcia wyborczego”. Pomyślałem wtedy, że mój ukochany kandydat zadeklarował, że na każdy problem znajdzie lekarstwo. Jako „lider wśród fanów” naszego kandydata – dostałem takie odznaczenie na Facebooku – postanowiłem do niego napisać z prośbą o pomoc. Nie liczyłem na wiele, ale ku mojemu zdziwieniu dostałem odpowiedź od samego kandydata. 

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę