Wszystkie główne włoskie media śledzą z godziny na godzinę pościg za sprawcami napadu z nocy z piątku na sobotę. Rzymski dziennik „Il Messaggero" podał, że policja jest na tropie czterech Marokańczyków w wieku poniżej 30 lat. Chodzi o handlarzy narkotyków, którzy regularnie grasują w regionie Rimini. Śledczy ustalili tożsamość dwóch z nich na podstawie śladów DNA zebranych na miejscu zbrodni, nagrań kamer przemysłowych oraz zeznań świadków.
Maurizio Improta, zwierzchnik policji w Rimini, zarządził szeroką akcję pościgu za przestępcami. Przeczesywany jest kurort i jego okolice, ustawione blokady na drogach. Z Rzymu przyjechali funkcjonariusze centralnego sztabu kryzysowego policji (SCO). Zaś burmistrz Rimini Andrea Gnassi wezwał mieszkańców miasta do przekazania wszelkich informacji, które pomogą zatrzymać napastników.
Plaża zamknięta w nocy
Policja dosyć dokładnie zdołała odtworzyć przebieg ataku. 26-letnia Polka i jej partner ostatniego przed powrotem do Polski dnia opuścili zorganizowaną grupę, z którą przyjechali do Włoch. Chcieli wybrać się na pożegnalny spacer nad Adriatykiem. Była późna noc. W okolicy zejścia na plażę w dzielnicy Miramare na południe od centrum Rimini zostali otoczeni przez czterech mężczyzn. Zanim Polak zorientował się, o co chodzi, gang dopadł kobietę. Gdy jej partner próbował ją bronić, został pobity, także butelką w głowę, aż w końcu stracił przytomność. Polka była wielokrotnie gwałcona przez całą czwórkę.
– Zachowywali się jak dzikie zwierzęta – powiedział dzień później. Koszmar zakończył się dopiero o brzasku, gdy napastnicy rzucili kobietę do morza i uciekli. W drodze powrotnej na jednej z ulic miasta zaatakowali peruwiańskiego transseksualistę, prostytutkę.
Atak był tak brutalny, że wywołał szok w mieście. Wiele hoteli zaoferowało poszkodowanym Polakom darmową gościnę oraz transport do kraju. Gnassi zapowiedział, że Rimini wystąpi w roli „oskarżyciela posiłkowego" w procesie sprawców i będzie domagał się najwyższej przewidzianej przez prawo kary, bez okoliczności łagodzących.