Do włamania doszło w sobotę wieczorem. Do leżącego w Combs-la-Ville pod Paryżem domu Bernarda i Dominique Tapie weszło czterech mężczyzn. Napastnicy pobili domowników i związali ich kablami, po czym oddalili się ze skradzionym łupem. Gdy doszło do włamania, państwo Tapie spali.
Jak podała agencja AFP, Dominique Tapie zdołała się wyswobodzić i dotrzeć do domu sąsiadów, skąd wezwała policję. Żona milionera została przetransportowana do szpitala na badania. W rozmowie z agencją wnuk poszkodowanych Rodolpe Tapie przekazał, że jego babcia czuje się dobrze.
Burmistrz Combs-La-Ville relacjonował, że w czasie włamania napastnicy domagali się wskazania miejsca, w którym ukryte zostały kosztowności. - Ale rzecz jasna żadnego skarbu tam nie było, a na fakt, że go nie znaleźli, zareagowali przemocą - dodał Guy Guy Geoffroy.
78-letni Bernarda Tapie został przez napastników uderzony pałką w głowę. Gdy na miejsce przybyły służby, odmówił hospitalizacji.
Przestępcy weszli do domu milionera przez okno na pierwszym piętrze. Według zbliżonych do śledczych źródeł AFP ukradli dwa zegarki, kolczyki, bransolety i pierścionek.