Krytyk saudyjskich władz, 59-letni Dżamal Chaszodżdżi był współpracownikiem "The Washington Post". Zmuszony do opuszczenia ojczyzny, w 2017 r. przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. 2 października 2018 r. dziennikarz wszedł do saudyjskiego konsulatu w Stambule, by odebrać dokumenty niezbędne mu do zawarcia małżeństwa. Później nie był już widziany żywy, jego ciała nie odnaleziono.
Jak ustalono, Chaszodżdżi został zamordowany przez agentów saudyjskich służb specjalnych, a jego zwłoki zostały rozczłonkowane i wyniesione z terenu konsulatu.
W poniedziałek saudyjski sąd uchylił wcześniejsze wyroki śmierci dla oskarżonych o udział w zabójstwie, wydane w grudniu 2019 r. Pięć osób zostało skazanych na 20 lat pozbawienia wolności, trzy - na od 7 do 10 lat. Tożsamość skazanych nie została ujawniona.
Prokuratura oświadczyła, że wyrok "kończy sprawę na zawsze".
Według organizacji Human Rights Watch, prowadzony za zamkniętymi drzwiami pierwszy proces oskarżonych nie spełniał międzynarodowych standardów, a skazani zostali wykonawcy zbrodni, a nie jej zleceniodawca.
W rozmowie z Al-Dżazirą przyjaciel rodziny zamordowanego dziennikarza powiedział, że uważa proces za zmanipulowany. - Gdzie jest ciało Chaszodżdżiego? Przy takich wyrokach zakładam, że odnaleziono szczątki - stwierdził Khalil Dżaszan.