Proces byłych urzędników MF jednak w Warszawie. Dlaczego?

Byli urzędnicy Ministerstwa Finansów podejrzani o wyłudzenie VAT będą sądzeni w Warszawie

Aktualizacja: 04.06.2020 06:25 Publikacja: 03.06.2020 18:29

Proces byłych urzędników MF jednak w Warszawie. Dlaczego?

Foto: fot kolbet / shutterstock

Chodzi o głośną sprawę Arkadiusza B. i Krzysztofa B., którzy mieli ścigać oszustwa podatkowe, a tymczasem sami mieli wyłudzać VAT, działając w grupie przestępczej. „Rzeczpospolita” w październiku 2019 r. ujawniła kulisy tego skandalu.

Akt oskarżenia najpierw wpłynął do sądu w Szczecinie, jednak ostatecznie – jak się dowiedzieliśmy – sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie. Powód?

– Większość osób podlegających wezwaniu na rozprawę mieszka w Warszawie lub jej pobliżu, a zatem decydowały wyłącznie względy organizacyjne oraz ekonomika procesowa – mówi nam sędzia Michał Tomala, rzecznik szczecińskiego Sądu Okręgowego.

Mieli kierować grupą

Było to wydarzenie bez precedensu – urzędnicy na eksponowanych stanowiskach w Ministerstwie Finansów, ścigający oszustwa podatkowe, sami mieli się ich dopuszczać. Nie wykryły tego służby resortu, choć posiada on własną inspekcję wewnętrzną. Śledztwo zainicjowało doniesienie „osoby fizycznej”. Prokuratura nie chciała nam ujawnić, kto to był.

Zarzuty – kierowania grupą przestępczą, która wyłudziła VAT – postawił obu urzędnikom Zachodniopomorski Wydział Prokuratury Krajowej w Szczecinie i CBŚP w śledztwie dotyczącym wyłudzeń VAT. Mechanizm procederu – jak pisaliśmy – to klasyka, jaką stosują mafie VAT-owskie. Wykorzystując fikcyjny obrót sztuczną biżuterią i tarcicą, grupa złożona z urzędników resortu miała wyłudzić 5 mln zł i usiłować oskubać budżet z 860 tys. zł. Według prokuratury proceder zorganizowali i nim kierowali Arkadiusz B. (w areszcie od stycznia 2019 r.) i Krzysztof B. (siedzi od września 2018 r.). Z zarzutów wynika, że wyłudzeń VAT mieli dopuszczać się przez ok. trzy lata (od listopada 2015 r. do sierpnia 2018 r.), czyli kiedy pracowali w MF i oficjalnie ścigali nieuczciwych podatników. Obaj piastowali wtedy wysokie funkcje kierownicze. Arkadiusz B. był dyrektorem Krajowej Szkoły Skarbowości, czyli kuźni kadr Krajowej Administracji Skarbowej, którą wymyślił i powołał do życia Marian Banaś. Także Krzysztof B. to człowiek ze świecznika – był wicedyrektorem Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier MF.

W sprawie oskarżono łącznie 22 osoby – w tym właśnie dwóch podwładnych Mariana Banasia z czasów, gdy był w ministerstwie – a także szefa oraz pracownika jednego z największych w kraju urzędów skarbowych (w Warszawie).

Na proces z aresztu?

Sąd okręgowy, który ma osądzić całą grupę, 30 czerwca na posiedzeniu organizacyjnym wyznaczy datę rozpoczęcia procesu.

Jednak – jak się dowiedzieliśmy – pojawił się problem. Krzysztof B. miał zacząć chorować – tak wynika ze składanych zaświadczeń lekarskich. Decyzją sądu zbadał go biegły i według nieoficjalnych informacji „Rz” wydał niekorzystną opinię dla oskarżonego – że może stawiać się na procesie.

Śledczy chcą, by byli dyrektorzy nadal siedzieli w areszcie. Ich wątek wyłączono bowiem z głównego śledztwa, które wciąż toczy się w szczecińskiej prokuraturze. – Mój klient nie przyznaje się do winy. Złożyliśmy zażalenie na areszt – mówi nam mec. Dariusz Raczkowski, obrońca Arkadiusza B.

Jak się okazuje, nadużyć urzędników resortu jest więcej. Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na interpelację posłanki Joanny Muchy (KO) wynika, że podległe szefowi Krajowej Administracji Skarbowej służby od ich powstania w kwietniu 2017 r. „prowadziły szereg spraw dotyczących m.in. przestępstw korupcyjnych oraz związanych z przekroczeniem uprawnień lub niedopełnieniem obowiązków, w których m.in. 16 osobom postawiono zarzut z art. 258 kodeksu karnego, tj. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej” – podała wiceminister finansów Magdalena Rzeczkowska.

Chodzi o głośną sprawę Arkadiusza B. i Krzysztofa B., którzy mieli ścigać oszustwa podatkowe, a tymczasem sami mieli wyłudzać VAT, działając w grupie przestępczej. „Rzeczpospolita” w październiku 2019 r. ujawniła kulisy tego skandalu.

Akt oskarżenia najpierw wpłynął do sądu w Szczecinie, jednak ostatecznie – jak się dowiedzieliśmy – sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie. Powód?

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany