Dariusz S. oskarżony jest przez prokuraturę o składanie fałszywych zeznań oraz nakłanianie do tego innych osób. Związane jest to z wyjaśnieniem okoliczności w jaki sposób Stefan W., zabójca Pawła Adamowicza, dostał się na scenę podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jak podaje RMF FM, śledczy ustalili, że Dariusz S. w dniu ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza twierdził, że podejrzany o zabójstwo, posłużył się plakietką z napisem „media", która miała zostać przekazana policji.
Dariusz S. dwukrotnie był później przesłuchiwany w prokuraturze, gdzie zaczął się wycofywać z takiej wersji wydarzeń. - Za pierwszym razem zaprzeczył, aby taką informację przekazał funkcjonariuszom policji. Dwa dni później, przesłuchany po raz drugi, zeznał również nieprawdę. Podał, że o tym, że to on miał przekazać policji plakietkę i informacje, dowiedział się od innego pracownika ochrony. A przed tym przesłuchaniem nakłaniał tego pracownika, aby potwierdził tę wersję - powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Jak dodała, mężczyzna na początku nie przyznawał się do winy, ale później złożył wyjaśnienia, w których przyznał, że składał fałszywe zeznania oraz nakłaniał do tego inne osoby.
Dariusz S. mierzy się również z zarzutem posiadania broni palnej oraz dziewięciu sztuk naboi alarmowych, bez wymaganego zezwolenia. Przedmioty te znalezione zostały podczas przeszukań przeprowadzonych w styczniu, po zatrzymaniu Dariusza S., które związane były z wprowadzaniem w błąd policji wyjaśniającej okoliczności zabójstwa prezydenta Gdańska.
Dariuszowi S., który został tymczasowo aresztowany w styczniu, a w areszcie przebywa do dziś, grozi do ośmiu lat więzienia.