Jak informuje „New York Post”, Miguel Jurass Martinez, jeden z najbliższych współpracowników meksykańskiego barona narkotykowego Joaquína "El Chapo" Guzmána, opowiedział przed sądem o bogactwie szefa kartelu z Sinaloi. Martinez jest jedną z najbardziej wpływowych postaci, którymi otaczał się „El Chapo”.
Mężczyzna opowiadał o prywatnym zoo z dzikimi zwierzętami, posiadłości w Acapulco o wartości 10 milionów dolarów oraz tym, że dla „El Chapo” wydanie kilku milionów dolarów jednego dnia, to żaden problem. - Guzman używał prywatnych samolotów, aby latać do domu na plaży w Acapulco, gdzie znajdowało się zoo. Można było tam skorzystać z pociągu, a podczas podróży oglądać lwy, tygrysy i pantery. Był tam jacht o nazwie „Chapito” - mówił Martinez.
Według zeznań, baron narkotykowy miał wybrać się także do Szwajcarii, gdzie leczono go przeciwko starzeniu się. - Miał kilka żon, domy na każdej plaży oraz rancza w każdym stanie. Swoim pracownikom dawał luksusowe samochody, uwielbiał rozdawać prezenty - mówił Martinez.
W relacji współpracownika „El Chapo” nie zabrakło również historii o tym, jak kartel przemycał kokainę do Stanów Zjednoczonych. Martinez opowiadał o tunelach wykopanych pod granicą, cysternach ze skrytkami czy puszkach z papryką. - To, co wracało na drugą stronę, to dziesiątki milionów dolarów w gotówce - mówił.