- Zatrzymanych zostało łącznie 13 osób tworzących zorganizowaną grupę przestępczą, która skradziony za granicą drogi sprzęt, sprzedawała rolnikom w całym kraju. Siedmiu podejrzanych zostało aresztowanych na trzy miesiące – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji, które wspólnie z funkcjonariuszami z Poznania zlikwidowało przestępczy gang.

Proceder był dobrze zorganizowany, a role poszczególnych osób w nim uczestniczących podzielone. Maszyny, chociaż dużych gabarytów, ginęły z parkingów oraz gospodarstw rolnych na terenie Niemiec i Wielkiej Brytanii. Następnie zaopatrzone w fałszywe dokumenty były przemycane do kraju. Jak podliczyli śledczy, łupem gangu padło kilkadziesiąt różnego rodzaju maszyn i urządzeń rolniczych oraz budowlanych. Część z nich, w tym 20 ciągników rolniczych, kombajnów do warzyw, ciągników siodłowych, a także naczepy i przyczepy o łącznej wartości 4,5 mln zł funkcjonariuszom udało się odzyskać. Sprawcy czuli się na tyle pewnie, że do ostatniej chwili kontynuowali złodziejski proceder, szykując do sprzedaży następne ukradzione maszyny. - Kilka osób policjanci zatrzymali na gorącym uczynku, jak rozładowywały trzy traktory skradzione kilka dni wcześniej u naszych zachodnich sąsiadów – mówi Agnieszka Hamelusz. - Jeszcze tego samego dnia na terenie Wielkopolski zostali zatrzymani kolejni zamieszani w kradzieże i paserstwo drogiego sprzętu – dodaje.

Wszystko wskazuje na to, że maszyny zanim trafiły do paserów, miały przebijane numery – biegły z zakresu mechanoskopii znalazł bowiem ślady ingerencji w pola numerowe.

> - Zatrzymani oprócz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej usłyszeli również inne zarzuty. W tym dotyczące oszustw, paserstwa oraz fałszerstw dokumentów, za co grozi im do 10 lat pozbawienia wolności – zaznacza Hamelusz. Jaka część łupów została sprzedana nieświadomym źródeł pochodzenia towaru rolnikom – śledczy badają. Twierdzą, że z kradzieży i późniejszej sprzedaży sprzętu członkowie gangu uczynili sobie stałe źródło dochodu. Dlatego policjanci podejrzewają, że szajka ma na koncie znacznie więcej kradzieży niż te, które obecnie znaleziono dowody. - Możliwe są dalsze zatrzymania – przyznają. W akcji zatrzymań członków grupy, która odbyła się pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Szamotułach, wzięło udział ponad stu policjantów Centralnego Biura Śledczego Policji, komendy wojewódzkiej w Poznaniu i innych jednostek z Wielkopolski. Działania objęły też inne rejony kraju.