Plany Białego Domu ujawnił „New York Times”. Dla gazety inicjatywa przesądzi o polityce USA wobec obu krajów na całą kadencję Joe Bidena, a może i dłużej. Żaden poprzednik prezydenta do czegoś takiego się nie posunął.
Waszyngton jednak nie ma wyboru. Atak jest odpowiedzią na ujawnioną niedawno infiltrację przez rosyjski wywiad około 20 tys. przedsiębiorstw i agencji rządowych w USA nazwaną SolarWinds (od spenetrowanego programu).
Skala amerykańskiej kontrofensywy może okazać się szersza i objąć także Chiny. W weekend okazało się, że idąc w ślady Moskwy, Pekin przeprowadził atak na systemy informatyczne Ameryki, tylko na jeszcze większą skalę. Wykorzystał systemy mailowe Microsoftu.
– Tej skali uderzenia jeszcze nie było – uważa Alex Stamos, były szef działu bezpieczeństwa Facebooka.
Trwająca co najmniej od lutego zeszłego roku kampania SolarWinds została odkryta dopiero niedawno, i to przypadkiem, przez prywatną firmę FireEye. Co więcej, Amerykanie obawiają się, że Rosjanie i Chińczycy już nie tylko wydobywają tajne informacje, ale mogą też skasować kluczowe dane i sparaliżować funkcjonowanie państwa.