Reakcja Donalda Trumpa ma związek z wypowiedziami dwóch muzułmańskich kongresmenek, Ihany Omar i Raszidy Tlaib. Obydwie są zwolenniczkami antyizraelskiej kampanii BDS (Boycott, Divestment, Sanctions) i nałożenia na Izrael sankcji za traktowanie Palestyńczyków.
Za te poglądy Izrael odmówił im prawa wjazdu na swoje terytorium.
Przyjęte w Białym Domu skrytykowały tę decyzję na wspólnej z Trumpem konferencji prasowej. - Stany Zjednoczone udzielają Izraelowi pomocy w wysokości 3 miliardów dolarów rocznie. Jest to spowodowane faktem, iż kraj ten jest ważnym sojusznikiem w regionie i jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie. Ale odmowa wjazdu dla demokratycznie wybranych członków Kongresu amerykańskiego nie jest zgodna z zasadami sojuszu. A odmawianie milionom ludzi swobody przemieszczania się, wyrażania opinii lub samostanowienia nie jest spójne z zasadami demokracji - stwierdziły kongresmenki. Raszida Tlaib mówiąc o zakazie wjazdu płakała.
Słowa te oburzyły Donalda Trumpa, który odpowiedział gwałtownie, że USA nigdy nie odetną się od Izraela. - Nawet nie mogę uwierzyć, że prowadzimy tę rozmowę - rzucił zirytowany prezydent.
"Kongresmenka Tlaib chce uciąć pomoc dla Izraela. To jest nowa twarz Partii Demokratycznej?" - komentował Trump na Twitterze. "Nie kupuję jej łez. Zbyt długo obserwowałem jej okrucieństwo, szaleństwo, a przede wszystkim słowa. Nienawidzi Izraela i Żydów, jest antysemitką. Ona i jej troje przyjaciół są nową twarzą Demokratów"