Podczas ostatnich spotkań Trzeciego Komitetu ONZ, który zajmuje się m.in. sprawami społecznymi amerykańscy dyplomaci naciskali na to, by zmienić te określenia, które jak twierdzi administracja USA, są niejasne i politycznie poprawne.
Dla przykładu w projekcie dokumentu na temat handlu kobietami i dziewczętami, który Niemcy i Filipiny wprowadziły w tym miesiącu, USA chcą usunąć sformułowania takie jak "przemoc uwarunkowana płcią". W nowej wersji miałoby być zastąpione słowa "przemoc wobec kobiet".
Zdaniem jednego z dyplomatów, który rozmawiał z "Guardianem", widać, że stanowiska tego nie popierają wszyscy przedstawiciele amerykańskiego rządu.
"Jeśli mówisz tylko o przemocy wobec kobiet, to tak naprawdę nie opowiada to całej historii" - komentuje inny dyplomata.
W poniedziałek "New York Times" poinformował, że administracja USA sporządziła dokument w celu zdefiniowania płci jako męskiej lub żeńskiej, mimo zeszłorocznego orzeczenia Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego, które uznało, że tożsamość płciowa i seksualna nie zawsze jest zero-jedynkowa.