Jaki jest pani pomysł na Rzeszów i czym różni się on od tego, który miał Tadeusz Ferenc?
Mój pomysł zakłada wykorzystanie momentu, w którym Rzeszów jest stolicą dużego województwa i odgrywać będzie coraz ważniejszą rolę na styku komunikacyjnym dwóch głównych szlaków. Tutaj bowiem krzyżuje się szlak Via Carpatia – północ–południe – z autostradą A4 – wschód–zachód. Jeśli Rzeszów nie wykorzysta tego momentu, tak ważnego w dziejach nie tylko miasta, ale w ogóle całego regionu, to utraci status miasta ważnego dla południowo-wschodniej Polski.
Sama infrastruktura powstaje, ale co się z tym łączy, co mieszkańcy będą z tego mieć?
Infrastruktura to kluczowa rzecz, ważna, aby zainwestować w Podkarpacie, aby także duzi przedsiębiorcy chcieli tutaj posadowić swoje fabryki i stworzyć atrakcyjne miejsca pracy. Mówimy o najbardziej innowacyjnych branżach, nie tylko wiodącej w regionie branży lotniczej, ale także branży kosmicznej. Niedawno uczestniczyłam w podpisaniu listu intencyjnego, który toruje drogę do utworzenia w Rzeszowie klastra kosmicznego. Ta wizja może komuś wydać się nieco futurystyczna, ale żyjemy w trzeciej dekadzie XXI wieku to, co wydaje się bardzo odległe, szybko nabiera realnych kształtów. Warto tu wspomnieć o zapowiedzi premiera Morawieckiego dotyczącej utworzenia na Podkarpaciu „doliny wodorowej", co również przełoży się na setki nowych wysokopłatnych miejsc pracy. Stawiam także na rozwój naszych uczelni, bo wiemy, że bogactwem regionu i miasta jest oczywiście nie tylko dobra infrastruktura i świetne położenie geograficzne, ale także potencjał ludzki.
Jak konkretnie przełoży się wykorzystanie tego momentu na życie mieszkańców Rzeszowa?