W niedzielę wieczorem na szczyt do Brukseli przyjechali przywódcy 28 państw UE, żeby uzgodnić obsadę pięciu najwyższych stanowisk. Byli potrzebni kandydaci na przewodniczących: Komisji Europejskiej, Rady i Parlamentu, na wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz na prezesa Europejskiego Banku Centralnego.
Timmermansa, który od trzech lat walczy z rządem PiS w sprawie praworządności, zdecydowanie na stanowisku szefa KE nie chciała Polska. – Nie jest to kandydat kompromisu, bardzo mocno dzieli Europę. I z całą pewnością nie rozumie Europy Środkowej – powiedział przed wejściem na szczyt premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj także: Karczewski: Timmermans jest oderwany od rzeczywistości
O kandydaturze Timmermansa mówił w TVN24 Ryszard Czarnecki. - Jest to kandydatura, która budzi duże emocje, a szefem KE musi być ktoś, kto będzie jednoczył, szukał tego, co łączy, a nie tego, co dzieli - powiedział.
- Wydaje się, że polityk, który bardzo ostro atakował nie tylko Polskę, ale także Węgry, Rumunię, Czechy, Słowację, to nie byłby kandydat, który by jednoczył - dodał.