W programie "Dwoje na jednego" w radiowej Jedynce Kaczyński powiedział, że w przypadku kontynuowania protestu polegającego na okupacji Sali Plenarnej Sejmu, "trzeba będzie znaleźć odpowiednie rozwiązania", aby Sejm pracował normalnie.
Zdaniem Kaczyńskiego, celem opozycji było stworzenie wrażenia i w Polsce, i w Europie, że w naszym kraju doszło do kryzysu konstytucyjnego. Prezes PiS jest zdania, że opozycja liczyła na dużo większe poparcie społeczne.
- Okazało się jednak, że jest ono nieporównanie mniejsze niż by się wydawało, na co wskazują zarówno wyniki badań socjologicznych, jak i wielkość tych grup, które się gromadziły pod parlamentem - mówi Kaczyński.
Szef partii rządzącej twierdzi, że "opozycja jest w zupełnym będzie" sądząc, że uda się jej sparaliżować prace Sejmu.
Jak stwierdził Kaczyński, w Sali Kolumnowej, do której 16 grudnia marszałek Sejmu Marek Kuchciński przeniósł obrady i w której przegłosowano m.in. ustawę budżetową, była obecna "wystarczająca liczba posłów, by stwierdzić ważność głosowania", a "każde głosowanie było sprawdzeniem kworum, i było zwykle 236 posłów na sali, w dwóch głosowaniach było 237 posłów".