Egzaminator na prawo jazdy, który nie zatrzymał się, by pomóc osobie niepełnosprawnej leżącej na drodze, słusznie stracił pracę – potwierdził we wtorek Naczelny Sąd Administracyjny. I oddalił skargę kasacyjną mężczyzny.
Sprawa miała początek dwa lata temu. Wówczas to do kancelarii jednego z urzędów marszałkowskich wpłynęło pismo dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w K. wraz z płytą DVD. Dotyczyło przestępstwa, jakie mógł popełnić jeden z egzaminatorów WORD. Jego dyrektor przesłał też pismo do prokuratury rejonowej z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa.
Jak do tego doszło? Egzaminator nadzorujący podczas przeglądania nagrań z zarejestrowanymi przebiegami egzaminów stwierdził, że egzaminator podczas egzaminu państwowego na prawo jazdy kategorii B, widząc leżącego na jezdni pieszego – osobę niepełnosprawną (obok mężczyzny leżały rozrzucone kule) – nie tylko nie udzielił mu pomocy, ale wydał polecenie osobie zdającej egzamin, by ominęła leżącego i kontynuowała jazdę, uzasadniając, że leżący jest pijany.
Marszałek województwa postanowił przyjrzeć się sprawie. Wszczął postępowanie administracyjne z urzędu w sprawie skreślenia z ewidencji, którą prowadzi.
Egzaminator podczas przesłuchania bronił się, że postąpił prawidłowo, ponieważ osobę, którą widział tego dnia podczas egzaminu leżącą na jezdni, spotykał wielokrotnie pod wpływem alkoholu. Nie przekonało to jednak marszałka województwa. Uznał, że egzaminator jest osobą niewiarygodną, której nie można powierzyć oceny adeptów zdających na prawo jazdy.