Mandaty za rozmowę przez komórkę - kierowcy pod lupą

Sypią się mandaty za rozmowę przez komórkę, a wkrótce będzie ich jeszcze więcej.

Aktualizacja: 02.01.2017 07:21 Publikacja: 31.12.2016 23:01

Mandaty za rozmowę przez komórkę - kierowcy pod lupą

Foto: 123RF

Policyjna drogówka wystawia coraz więcej mandatów za rozmowę przez komórkę w czasie jazdy. W 2012 r. ukarano za to wykroczenie tylko 42 tys. kierowców, podczas gdy w 2015 r. było ich już prawie 120 tys., a w 2016 r. (I połowa) 51,3 tys.

Wygląda na to, że na kierowców nie działają obecne kary: 200 zł mandatu i 5 punktów karnych. – Bo najważniejsza jest nie surowa kara, ale przeświadczenie, że jeśli złamiemy przepisy na drodze, to karę poniesiemy – mówi Wojciech Pasieczny, były policjant drogówki, biegły sądowy. Policja wzięła sobie do serca rady ekspertów i ruszyła ze specjalnymi akcjami skierowanymi do kierujących, którzy nie korzystają z zestawów głośnomówiących (przy okazji posypały się też mandaty dla rowerzystów i motocyklistów). Akcja „Telefon" np. w Bełchatowie odbywa się kilka razy w miesiącu. Drogówka rusza na ulice z radiowozami (oznakowanymi i nieoznakowanymi), korzysta z monitoringu miejskiego, używa dronów, a ostatnio również wypatruje kierowców przez... lornetki.

– Kiedy namierzymy rozmawiającego, podejmujemy interwencję – mówi komisarz Iwona Kaszewska z bełchatowskiej policji. Jak reagują kierowcy? – Najczęściej tłumaczą się ważnymi sprawami zawodowymi lub nagłą chorobą dziecka – dowiedzieliśmy się od łódzkiej drogówki. Dowodem w takich sprawach mogą być billingi od operatorów – przede wszystkim wtedy, gdy kierowca twierdzi, że nie rozmawiał. Skala jest naprawdę poważna. 47 proc. kierowców rozmawia przez telefon w czasie jazdy, a 65 proc. czyta oraz pisze wiadomości tekstowe – ujawnia policja.

Tymczasem, jak twierdzi Instytut Transportu Samochodowego, to wykroczenie należy do bardzo niebezpiecznych – ok. 20–30 proc. wypadków jest spowodowanych rozproszeniem kierowcy. A jednym z czynników najbardziej rozpraszających kierowcę jest właśnie rozmowa przez telefon.

Skoro kierowcy za nic mają przepisy, to może powinny się pojawić surowsze kary? Taki projekt trafił do Rządowego Centrum Legislacji w 2015 r. Za rozmowę kierowca miał płacić nie 200, tylko 300 zł kary. Po zmianie rządu prace jednak zawieszono.

Co na swoje usprawiedliwienie mają kierowcy?

– Trzeba zmienić podejście państwa do kierowców, zadbać o lepsze drogi i edukować. Pokazywać, czym mogą się skończyć rozmowy za kółkiem. Inaczej nic z tego nie będzie – mówi Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców.

Policyjna drogówka wystawia coraz więcej mandatów za rozmowę przez komórkę w czasie jazdy. W 2012 r. ukarano za to wykroczenie tylko 42 tys. kierowców, podczas gdy w 2015 r. było ich już prawie 120 tys., a w 2016 r. (I połowa) 51,3 tys.

Wygląda na to, że na kierowców nie działają obecne kary: 200 zł mandatu i 5 punktów karnych. – Bo najważniejsza jest nie surowa kara, ale przeświadczenie, że jeśli złamiemy przepisy na drodze, to karę poniesiemy – mówi Wojciech Pasieczny, były policjant drogówki, biegły sądowy. Policja wzięła sobie do serca rady ekspertów i ruszyła ze specjalnymi akcjami skierowanymi do kierujących, którzy nie korzystają z zestawów głośnomówiących (przy okazji posypały się też mandaty dla rowerzystów i motocyklistów). Akcja „Telefon" np. w Bełchatowie odbywa się kilka razy w miesiącu. Drogówka rusza na ulice z radiowozami (oznakowanymi i nieoznakowanymi), korzysta z monitoringu miejskiego, używa dronów, a ostatnio również wypatruje kierowców przez... lornetki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe