Kosiniak-Kamysz: Widzę sukcesy opozycji w tej kadencji, tylko może nie potrafimy się tym skutecznie chwalić

Nie wszyscy w partii Borysa Budki muszą mieć jedno zdanie – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.

Publikacja: 11.02.2021 21:00

Kosiniak-Kamysz: Widzę sukcesy opozycji w tej kadencji, tylko może nie potrafimy się tym skutecznie chwalić

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Jaki jest pana pomysł na to, żeby pokonać PiS i zmienić obecną sytuację polityczną?

Mieć lepszą ofertę polityczną niż PiS. Konkretne rozwiązania problemów dnia codziennego naszych rodaków. Z pewnością odpowiedzią nie jest zajmowanie się samym sobą. Myśląc o planie długoterminowym, nie można zapominać o tym, co tu i teraz. Trzeba udowodnić, że nie tylko ma się lepszy pomysł na Polskę, ale też że skutecznie się go zrealizuje. Nie ma dnia, byśmy jako PSL–Koalicja Polska nie walczyli o przedsiębiorców i o każdą kolejną grupę, która powinna być objęta pomocą. O każdą firmę, której teraz grozi upadłość. Udało się z niektórymi branżami tak np. pralnie, ale wiele jest wciąż do zrobienia.

Najpierw konkretne rozwiązania, a później polityka?

Tak naprawdę dziś naszych rodaków mało interesują wybory w 2023 r., tylko to, czy wreszcie wróci normalność, kiedy będzie można w normalny sposób posyłać dzieci do szkoły, spotykać się z rodziną i przyjaciółmi, wypoczywać, kiedy firmy będą mogły normalnie funkcjonować. Możliwość leczenia innych chorób, nie covidu – tu proponujemy włączenie prywatnej ochrony zdrowia za pieniądze NFZ. To sprawy ważne, a nie wyłącznie konstrukcje polityczne na rok 2023.

Ale te konstrukcje polityczne też wyglądają na potrzebne.

Są potrzebne, takie aby były efektywne, a nie efektowne i idealistyczne. Jestem zwolennikiem polityki twardego stąpania po ziemi, a nie polityki marzeń. Chociaż te marzenia trzeba oczywiście mieć. Twarda polityka tego co mnie przez ostatnie 10 lat nauczyła, to to, że nie można myśleć życzeniowo, tylko trzeba myśleć pragmatycznie. My proponujemy dwa bloki. To przykład pragmatycznego myślenia. Bo nie można zmieścić na jednej liście tak różnorodnych postaci jak Klaudia Jachira czy Marek Biernacki. To nie zda egzaminu. Nasi przeciwnicy skupiają się tylko na różnicach ideologicznych.

PO nie przesądza o konfiguracji, tylko mówi, ile mandatów musi być łącznie – 276.

Taka koalicja już mogłaby w Sejmie być. I mogła skutecznie wygrać z PiS co najmniej dwa razy.

Po pierwsze, przy „piątce dla zwierząt" mogliśmy pokonać PiS, po drugie, wrzucając w Senacie temat wpisania członkostwa Polski w UE do konstytucji. Projekt trafiłby do Sejmu, a wtedy PiS musiałoby się określić. Kiedy zgłaszaliśmy te propozycje opozycji, nie było akceptacji. Szczególnie dziwi i boli mnie ta druga sprawa. Trzeba było powiedzieć PiS: „sprawdzam”. Gdyby PiS zmienił z nami Konstytucję, to byśmy byli wygrani, gwarantując obecność w UE. Gdyby opowiedzieli się przeciwko, to znaczyłoby że przypuszczenia o tym, że PiS świadomie osłabia pozycję Polski w Europie jest prawdziwą strategią na wyjście Polski z UE. Bylibyśmy „wygrani” niezależnie od wyników.

Był sondaż IPSOS dla OKO.press, który pokazywał, że 62 proc. ankietowanych nie ma przekonania, iż opozycja jest gotowa, by dobrze rządzić.

O tym właśnie mówię – program, konkretna oferta. Co chcemy zmienić, poprawić. Jesteśmy w stanie stworzyć rząd. Dlatego zacząłem od konkretnych problemów, od edukacji, od tego, co za chwilę może się wydarzyć. Czyli np. od powodzi, która może nas wkrótce dotknąć. Takich opadów śniegu nie było od dawna. To może się zakończyć wielką katastrofą na wiosnę. A Wody Polskie zlikwidowały tak naprawdę gospodarkę wodną i meliorację w Polsce. Takie rzeczy trzeba nazywać i przedstawić własne propozycje. Trzeba mówić o tym, że PiS zwiększa obciążenia podatkowe. Podatek cukrowy, podatek od spółek komandytowych, teraz podatek od reklam, który prowadzi do likwidacji wolnych, niezależnych mediów. Mamy kontrpropozycję: w trakcie kryzysu na dwa lata żadnych nowych podatków – to nasz podstawowy postulat. Tylko i wyłącznie inwestycje, inwestycje, inwestycje. Premier Morawiecki obiecywał w swoim planie stopę inwestycji na poziomie 25%, jest 17 proc. Gdzie te inwestycje? Brakuje wsparcia dla samorządu. Fundusz Inwestycji Lokalnych to przede wszystkim fundusze dla swoich, promocja działaczy PiS. My te pieniądze podzielimy w inny sposób, sprawiedliwy. To co się teraz dzieje, to granda. 

Rzeczywiście opozycja wstępnie rozmawia już w zespołach o współpracy?

My naprawdę nie mamy problemu z rozmową. Ta kadencja pod tym względem jest inna. Na razie nie zawsze udaje nam się osiągnąć kompromis, ale łączy nas podejście do Unii Europejskiej, wykorzystanie środków unijnych, Fundusz Odbudowy, podejście do obrony samorządności, np. przed podziałem Mazowsza. Tu wszyscy mówimy jednym głosem. To się toczy od kilku miesięcy. Chciałbym, abyśmy z dyskusji przeszli w ramach opozycji do etapu działania.

Jakie to działania?

Na przykład konkretna propozycja referendum ws. przerywania ciąży. Cała opozycja mówi: mamy swoje poglądy. Lewica – liberalizacja przepisów, umiarkowane centrum, czyli PSL–Koalicja Polska, proponuje nowy kompromis, potwierdzony w referendum. Podajemy rękę Platformie, która ma trudną sytuację wewnętrzną w tej sprawie. PO może też powiedzieć, że oddajemy głos Polakom, wszystkim, a nie garstce posłów, w której przewagę mają mężczyźni.

Może taka rozmowa nie jest możliwa, póki PO się nie określi.

W PSL–Koalicji Polskiej przyjęliśmy zasadę, że w sprawach światopoglądowych dajemy dowolność. Nikomu nie łamiemy kręgosłupów. Po łamaniu kręgosłupów w PO przeszli do nas konserwatyści – Marek Biernacki, Jacek Tomczak, Radek Lubczyk. Przecież Platforma też może dać wolność wyboru. Nie wszyscy muszą mieć w partii Borysa Budki jedno zdanie. Tu chodzi o to, że my ten pomysł zgłosiliśmy. W wielu kwestiach mam wrażenie, że to autorstwo projektów jest przeszkodą w zgodzie na ten projekt. Nie ma dziś lepszego rozwiązania dla Polski niż właśnie referendum. Inaczej zagryziemy się w sporze aborcyjnym.

Ale referendum to też ostra kampania w sprawie aborcji.

Oddanie głosu obywatelom da możliwość wypracowania nowej umowy społecznej, rezultat zapiszemy w konstytucji i zażegnamy wojnę światopoglądową. PiS nie będzie już dla własnych celów politycznych wyciągało tego tematu, kiedy zechce coś nim przykryć.

Skoro o konkretach mowa, to jest pytanie o współpracę polityczną na Mazowszu jeśli będą wybory.

Jesteśmy gotowi na każdą sytuację ale najpierw trzeba zrobić wszystko by Mazowsze obronić, łącznie z przeprowadzeniem referendum regionalnego w tej sprawie. Tak naprawdę chodzi o obronę całego samorządu. Ten pomysł jest tylko po to, by Marek Suski miał szansę wreszcie zostać marszałkiem. Tak mówią moi rozmówcy z regionu. Wiele osób tylko tak na to patrzy. To jest utrata niezwykle cennego połączenia metropolii z zielonym Mazowszem. Tylko 13 proc. podatku zostanie Mazowszu bez Warszawy. A dróg zostanie na przykład do utrzymania 75 proc.

A co z wyborami w Rzeszowie?

Na pewno nie poprzemy ministra z Solidarnej Polski na prezydenta Rzeszowa. Nie wykluczyłbym jednak poszukiwania wspólnego opozycyjnego rozwiązania. To miasto bardzo się rozwinęło w trakcie kadencji prezydenta Ferenca. Powinno być dalej zarządzane w ponadpolityczny sposób.

Co do nowych projektów, to PiS zapowiada „nowy polski lad” mając kłopoty na zapleczu. Czy przez to zamiast nowego ładu będą nowe wybory w 2021 roku?

Nie sądzę, by to Kaczyński zrobił. Ma doświadczenia z przeszłości, poza tym takie wybory nikomu w obozie władzy się nie opłacają. Co może więcej PiS uzyskać? Chciałby zapewne uzyskać więcej sprawczości w ramach własnego obozu, ale ryzykuje utratę władzy. Mając prezydenta na każde wezwanie, PiS nie potrzebuje dziś porywać się na wybory. My jesteśmy gotowi, ale wszystko rozstrzygnie się zapewne w 2023 roku. Teraz czas na konkretne rzeczy i rozwiązania od opozycji.

Ale pytanie czy opozycja może to robić, mieć sprawczość? Zwraca na to uwagę też Hołownia.

Nie jesteśmy bezradni. Nie udało się PiS przeforsować „piątki Kaczyńskiego”, dzięki działaniom Senatu. RPO nie udało się PiS przejąć. Z pozytywnych rzeczy? Wsparcie gospodarcze zostało rozszerzone o kolejne kody PKD. Do tego udało się rząd przekonać. Nastąpiły zmiany w programie szczepień, na wniosek PSL-Koalicji Polskiej udało się nam zaangażować w ten proces aptekarzy. Doprowadziliśmy do tego, by premier podpisał się pod unijnym budżetem. Bez nas byłoby weto. Widzę sukcesy opozycji w tej kadencji, tylko może nie potrafimy się tym skutecznie chwalić. To nie Morawiecki zagwarantował budżet, tylko opozycja która zablokowała radykałów. Udało się też wprowadzić na wniosek europosłów PSL Europejskim Programem Walki z Rakiem, niedawno ogłosiła to Komisja Europejska. To nasza spełniona obietnica z wyborów europejskich.

A co planuje Koalicja Polska?

Rozwój i dołączanie nowych środowisk.  Przedsiębiorcy, ugrupowania regionalne, samorządowcy, stowarzyszenia lokalne będą powiększać Koalicję Polską. Łączą nas dwie sprawy. Po pierwsze, działanie na podstawie centrowych chadeckich wartości. Po drugie, gospodarka, zdrowie, miejsca pracy i ochrona środowiska. To nas łączy jako tematy. Chcemy pokazywać, że w opozycji też można być skutecznym. Można działać umiejętnie. Można albo blokować głupoty albo przekonywać do dobrych pomysłów. Będziemy też sukcesywnie pokazywać kolejne propozycje programowe, a potem pokazywać jak się ze złożonych obietnic wywiązaliśmy.

Jarosław Gowin też może się dołączyć?

Po licytacji w ubiegłym roku wrócił na łono Zjednoczonej Prawicy. Widać, że czuje się tam bardzo dobrze, chociaż ta Zjednoczona Prawica chce mu zabrać partię.

Będzie pan przekonywał Jarosława Gowina do zablokowania podatku od reklam i mediów?

Będę rozmawiał ze wszystkimi, którzy mogą zatrzymać to kagańcowe prawo. Niestety, wydaje się, że rząd ma dzisiaj konkretny program: coraz więcej nowych podatków i ograniczenie wolności mediów. To niedopuszczalne.

Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE