Reklama

Między ideologią, Putinem i sztuką wysoką

Prof. Waldemar Baraniewski, historyk sztuki z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie

Aktualizacja: 29.12.2019 19:10 Publikacja: 29.12.2019 18:16

Prof. Waldemar Baraniewski

Prof. Waldemar Baraniewski

Foto: materiały prasowe

Zgodnie z ustawą dekomunizacyjną pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej miały być usunięte, ale nadal można je spotkać m.in. w Rzeszowie czy Olsztynie. W jakim celu je stawiano?

Pamięć o przeszłości, uhonorowanie zasług, funkcje tożsamościowe czy legitymizacja władzy – to wszystko w tradycji europejskiej od zawsze wiąże się ze stawianiem pomników. Dokładnie tak jest w przypadku pomników wdzięczności Armii Czerwonej, to ta sama tradycja.

Wyjątkowa jest natomiast kwestia relacji polsko-rosyjskich. Jesteśmy w szczególnym momencie, bo niedawne wypowiedzi Władimira Putina o współudziale Polski w wywołaniu II wojny światowej tylko potwierdzają to, jak niesłychanie aktualny może być problem udziału Rosjan w zwycięstwie nad Adolfem Hitlerem. To stanowi dla Putina podstawowy element budowania nowego rosyjskiego patriotyzmu. Obrona pomników wdzięczności wpisuje się w tę narrację.

Co zatem z nimi robić?

Kształtują się dwa stanowiska. Pierwsze takie, że w wolnym kraju nie ma miejsca na pomniki okupantów. Drugie: że w cywilizowanych społeczeństwach dba się o pamięć i nie niszczy się pomników, które są częścią naszej historii. Kilka miesięcy temu mogliśmy obserwować, jak zmienia się nasze podejście i wartościowanie pomników ideologicznych, kiedy na aukcję trafiła rzeźba Przyjaźń autorstwa Aliny Szapocznikow. Także o niej można mówić jako o pomniku wdzięczności, bo przedstawia obejmujących się żołnierzy radzieckiego i polskiego. W 1992 r. rzeźbę w nocy wywieziono z Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie i przekazano w prywatne ręce. Teraz na aukcji została sprzedana za potężną kwotę, prawie 2 mln zł.

Reklama
Reklama

Od 1989 r. pomniki są systematycznie usuwane z przestrzeni publicznej.

Na początku lat 90. takie działania były skierowane przeciwko postaciom symbolicznym. Lenin, Dzierżyński, przywódcy komunistyczni – ich monumenty likwidowano najpierw, ale usuwano też pomniki wdzięczności. W Częstochowie padł w 1990 r. Za to w Warszawie pomnik Braterstwa Broni (tzw. czterech śpiących) stał długo i dopiero budowa metra pomogła władzom Warszawy w jego usunięciu (decyzja o tym, że nie wróci na dawne miejsce zapadła w 2015 r. – red.).

Ciekawie wygląda historia etapowego likwidowania pomników. Tak było w Szczecinie, gdzie początkowo odpiłowano tylko gwiazdę wieńczącą monument, co zresztą też wywołało reakcję władz rosyjskich. Pomnik długo bez tej gwiazdy stał, w końcu zlikwidowano go już w całości (został rozebrany w 2017 r.).

Nie wszystkie te monumenty stoją w eksponowanycb miejscach.

Są pomniki stawiane na cmentarzach żołnierzy radzieckich, połączone z mogiłami. Monumentalne założenia projektowali znakomici twórcy. Np. plan warszawskiego cmentarza jest dziełem Bohdana Lacherta, a rzeźba – Jerzego Jarnuszkiewicza. To są wybitne dzieła sztuki. One nie są naruszane.

Inny rodzaj to właśnie pomniki wdzięczności czy braterstwa broni sytuowane zazwyczaj w centrach miast. Powstało ich od 1945 r. prawie 500. W większości wyszły z pracowni polskich autorów, chociaż np. w Stargardzie Szczecińskim są autorstwa rosyjskich twórców. Powstawały przez cały okres PRL. Jeszcze w 1987 r. wzniesiono w Krakowie pomnik marszałka Iwana Koniewa.

Reklama
Reklama

Jak kształtowały one przestrzeń miejską?

Ich lokalizacja była spektakularna, wokół zmieniano nawet nazwy ulic, co podkreślało i budowało napięcie ideologiczne. Najczęściej były ustawiane w reprezentacyjnych punktach – w Lublinie na placu Litewskim, w Gdyni na skwerze Kościuszki. Zresztą ten gdyński pomnik, autorstwa Mariana Wnuka, świetnie organizował urbanistycznie przestrzeń. Pozowała do niego młoda rzeźbiarka, późniejsza żona autora. W gruncie rzeczy był to więc pomnik miłości. Niestety, w 1990 r. został usunięty. Rzeźbę przeniesiono na cmentarz, co też pokazuje, jak skomplikowane bywają losy ideologicznych pomników.

Pozostały jeszcze takie artystycznie udane pomniki?

W tej chwili to przede wszystkim pomnik w Olsztynie, dzieło Xawerego Dunikowskiego, bardzo ciekawa rzeźba jednego z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy XX wieku. Jest zresztą wpisana do rejestru zabytków, czyli właściwie nie do ruszenia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Reforma PIP: Gra o miliardy z KPO, decydującą rolę odegra PiS?
Polityka
PiS chce przekonać młodzież. Partia Kaczyńskiego odwołuje się do pomysłu Charliego Kirka
Polityka
Kaczyński mówi, że PiS będzie chciał przekonywać do siebie głosujących na Brauna
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Polska ma być na rok zwolniona z relokacji migrantów. Rząd ogłasza sukces
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama