– To niekompletny i wprowadzający w błąd obraz sytuacji w prowincji Rakhine – przekonywała w najwyższym sądzie systemu ONZ.
Sprawę przeciw birmańskim władzom skierowała tam zachodnioafrykańska Gambia, podejrzewając, że łamią one przyjętą w 1948 roku w ONZ konwencję o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa. Podstawą oskarżenia są działania wojska Birmy (zwanej też Mjanmą) przeciw grupie etnicznej Rohingja, zamieszkującej w zachodniej prowincji kraju Rakhine (inaczej Arakan).
– Czy mogą być ludobójcze intencje państwa, które aktywnie ściga i karze żołnierzy i oficerów, których oskarżono o popełnienie wykroczeń? Choć skupiamy się tu na wojskowych, mogę zapewnić, że podobne działania będą podjęte wobec cywilnych przestępców – mówiła w Hadze Aung San Suu Kyi, będąca obecnie premierem Birmy.
Starcia miejscowych buddystów z muzułmańskimi Rohingja wybuchły ponownie w 2012 roku (gdy rozpoczął się proces demokratyzacji kraju, a partia pokojowej noblistki wygrała wybory). Cztery lata później armia rozpoczęła pacyfikację prowincji Arakan, w której zginęło co najmniej 20 tys. osób. Ponad 120 tys. zostało przesiedlonych w inne rejony Birmy, ale 730–920 tys. uciekło za granicę – głównie do sąsiedniego Bangladeszu. Armia twierdziła, że odpowiadała jedynie na ataki terrorystyczne.
W trakcie akcji pacyfikacyjnej była bojowniczka o demokrację przeciw wojskowej juncie Aung San Suu Kyi stopniowo przejmowała władzę w kraju, ją więc obarczono współodpowiedzialnością za te zbrodnie. W 2018 roku Kanada odebrała jej honorowe obywatelstwo. W tym samym roku Amnesty International odebrała jej tytuł Ambasadora Sumienia.