Nancy Pelosi, kongresmenka z Kalifornii, jest ikoną waszyngtońskiej polityki. W latach 2007–2011 jako pierwsza kobieta w Stanach Zjednoczonych przewodniczyła Izbie Reprezentantów. Do tej pory żadnej innej przedstawicielce płci pięknej nie udało się zająć wyższego stanowiska niż to, które uważane jest za trzecie najważniejsze w amerykańskiej polityce.
Czytaj także: Koniec rządów jednej partii
Zarówno demokraci, jak i republikanie uważają ją za najbardziej skuteczną przewodniczącą współczesnych czasów. Gdyby nie jej zmysł polityczny i strategiczny, prezydentowi George'owi W. Bushowi nie udałoby się doprowadzić do wykupu banków, co miało być ratunkiem dla gospodarki, a prezydentowi Barackowi Obamie nie udałoby się przeforsować reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych Affordable Care Act.
Zwolennicy Nancy Pelosi szanują ją za to, że potrafi walczyć o swoją partię, ale też umie doprowadzić do porozumienia z opozycją. Uważają, że jest idealną kandydatką na przewodniczącą Izby Reprezentantów, w której po ostatnich wyborach Partia Demokratyczna odzyskała większość. „Nikt nie ma takiego doświadczenia jak ona. Tylko ona wie, jak apelować do ustawodawców, zainspirować ich i pochwalić" – mówi kongresmen Gerry Connolly z Wirginii.
Wizerunek Nancy ucierpiał w wyniku dyskredytującej ją kampanii Partii Republikańskiej. Wydała ona dziesiątki milionów dolarów na reklamy pokazujące ją w krzywym zwierciadle jako nierealistycznie nastawioną do rzeczywistości lewicową kongresmenkę z Kalifornii. 78-letnia Pelosi postrzegana jest w niektórych kręgach za polaryzującą postać w Waszyngtonie. Jej powrót owiany jest dyskusją o różnicach pokoleniowych, ideologicznych oraz kwestii kobiet.