W poniedziałek sejmowi rywale PiS byli w tej sprawie niemal całkowicie zgodni. Krytykowano przede wszystkim zapisy zmieniające granice, a także liczbę mandatów w poszczególnych okręgach wyborczych.
Zgodnie z propozycją PiS na wszystkich poziomach samorządu mają być one mniejsze – od trzech do siedmiu mandatów. Granice wyznaczą – nie tak, jak do tej pory, samorządy, ale nowi komisarze wyborczy. A w małych gminach zostaną zlikwidowane JOW-y. Takie rozwiązanie przy podziale mandatów najmocniej uderzy w mniejsze partie, a premiować będzie duże bloki.
Co na to opozycja? Jej przedstawiciele przyznają, że w piątkowych propozycjach jest wiele pozytywnych zmian, np. te dotyczące budżetu obywatelskiego czy większej przejrzystości działania samorządów. Ale nie zostawiają suchej nitki na pomysłach dotyczących samego kodeksu wyborczego.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej nie przebierał w słowach. – To jest zbójecka ordynacja, obłudne działanie oszukujące naszych rodaków, niszczące Polskę samorządową – powiedział w Krakowie. Odniósł się m.in. do utworzenia nowych okręgów. – Może dojść do tego, że 30, 40, a może nawet 50 proc. głosów zostanie zmarnowanych. Czyli jaki wpływ będzie miał obywatel, który oddaje głos i nie chce wybierać między PiS-em i anty-PiS-em, na rzeczywistość na poziomie powiatowym czy regionalnym?– pytał lider PSL.
Nową ordynację krytykowali też przedstawiciele Kukiz'15. – My mówiliśmy już, że zmiany w ordynacji są elementem totalnego zawłaszczenia państwa, w tym momencie PiS chce zawłaszczyć samorządy – powiedział w programie RZECZoPOLITYCE wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka. Dlatego Kukiz'15 zapowiada na środę wysłuchanie publiczne w sprawie ordynacji.