Przedstawiciele wszystkich stowarzyszeń twórczych i zawodowych gildii rozwinęli banner: „Instytut filmowców nie dla polityków". Pojawili się wielcy polskiego kina, tacy jak Wojciech Smarzowski czy Paweł Pawlikowski, mignął Jerzy Skolimowski, byli młodzi reżyserzy, aktorzy. Naprędce powołana delegacja, m.in. z Januszem Zaorskim, Borysem Lankoszem, Agnieszką Smoczyńską i Renatą Czarnkowską, została zaproszona do rozmów przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pawła Lewandowskiego.
W tym czasie Rada Programowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej opiniowała decyzję wicepremiera Glińskiego o odwołaniu ze stanowiska dyrektor PISF. Dwa dni wcześniej w rozmowie z Radiem ZET i Polsat News wiceminister kultury Jarosław Sellin powiedział, że ministerstwo straciło zaufanie do Magdaleny Sroki i decyzja jest nieodwołalna.
Powodem jest list, jaki z Instytutu wyszedł do prezesa Motion Picture Asssociation of America. Była to prośba o możliwość wykorzystania należących do MPAA materiałów z uroczystości rozdania Oscarów, na których statuetki odbierali Andrzej Wajda i Paweł Pawlikowski. List został wysłany w maju 2017 roku, przed galą w Cannes, na której pokazywany był „Człowiek z żelaza" Andrzeja Wajdy. Znalazły się w nim sformułowania na temat cenzury w Polsce.
Sprawa tej korespondencji była już przedmiotem posiedzenia Rady na początku czerwca 2017 roku. „Rada uznała zarówno treść, jak formę tego listu za skandaliczne i poprosiła dyrektor Magdalenę Srokę o wyjaśnienia" – napisali w poniedziałek w oświadczeniu członkowie Rady.
Dyrektor PISF poinformowała Radę, że list został napisany przez pracownika PISF, z użyciem faksymile jej podpisu. Ona sama treści listu nie znała. Pracownik ten został zwolniony z pracy w trybie natychmiastowym.