Niemiecka prasa wieszczy schyłek rządów Merkel. "Kulawa kaczka"

Angela Merkel nie zdołała przeforsować swojego kandydata na szefa klubu parlamentarnego CDU/CSU. Zdaniem komentatorów została upokorzona, a jej czas na stanowisku kanclerza zbliża się nieuchronnie do końca.

Aktualizacja: 26.09.2018 09:46 Publikacja: 26.09.2018 08:42

Niemiecka prasa wieszczy schyłek rządów Merkel. "Kulawa kaczka"

Foto: AFP

„Porażka cieszącego się zaufaniem (Angeli Merkel) Volkera Kaudera w głosowaniu na szefa klubu parlamentarnego CDU/CSU to cios dla kanclerz" – pisze Nico Fried w „Sueddeutsche Zeitung". Jego zdaniem wynik głosowania jest dla Angeli Merkel upokorzeniem.

„Klub parlamentarny chadeków odmówił Merkel we wtorek współpracy w sposób, na jaki nie odważył się nigdy przedtem w minionych 13 latach" – ocenia Fried. Jego zdaniem zwycięstwo Brinkhausa nad Kauderem jest „cezurą w karierze Merkel jako niemieckiej kanclerz". Wynik głosowania jest upokorzeniem dla Merkel oraz dla szefa CSU Horsta Seehofera, który wysunął kandydaturę Kaudera wspólnie z niemiecką kanclerz. Teraz Merkel nie może być pewna poparcia ze strony własnych ludzi i nie może rządzić dalej tak, jakby się nic nie stało – uważa Fried. Jego zdaniem szefowa rządu powinna rozważyć możliwość postawienia w Bundestagu wniosku o wotum zaufania.

Jasper von Altenbockum we „Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazywa Merkel „lame duck" (kulawa kaczka - w krajach anglosaskich terminem tym określa się polityka, który odchodzi z urzędu piastując go jedynie do czasu, gdy przybędzie jego następca – red).

„Niespodziewane zwycięstwo Ralpha Brinkhausa miało pokazać Merkel, że jej czas dobiega końca" – podkreśla komentator. Merkel i Kauder przestali panować nad sytuacją – uważa Altenbockum. Jego zdaniem w przypadku Merkel trudno mówić o wyczerpaniu. „Chodzi raczej o to, że autorytet (polityka) kurczy się nieuchronnie wtedy, gdy rysuje się koniec jego kadencji" – tłumaczy komentator FAZ.

O „pożegnaniu z Merkel" pisze Sebastian Fischer w internetowym wydaniu „Spiegla". „Koalicja CDU/CSU z SPD nie ma przed sobą przyszłości" – ocenia. Tracąc kontrolę nad klubem parlamentarnym, Merkel utraciła „najpewniejszy instrument władzy kanclerskiej". „Przez 13 lat Merkel mogła liczyć na wiernego Kaudera. Teraz będzie musiała za każdym razem walczyć o większość (w klubie). To wygląda prawie jak rząd mniejszościowy" – czytamy w „Spieglu".

Wtorek 25 września był dla Angeli Merkel najbardziej gorzkim dniem w jej karierze – uważa „Bild". „Trudno sobie wyobrazić bardziej spektakularne odwrócenie się przez klub CDU/CSU plecami do szefowej partii" – ocenia niemiecki tabloid.

O „końcu pewnej epoki" pisze Jacques Schuster w „Die Welt". „Ta porażka była gestem wyłącznie przeciwko Merkel. To kolejny sygnał wskazujący na zmierzch pani kanclerz, odczuwalny w kraju od osławionej nocy sylwestrowej w Kolonii 2015/2016 (gdzie doszło do ataków migrantów na kobiety - red.). Nie można go już powstrzymać" – czytamy. „Kanclerz przegapiła właściwy moment swojego odejścia. Jak wielu swoich poprzedników nie będzie w stanie zapewnić stabilnego przekazania (władzy) – przewiduje Schuster. Komentator apeluje do potencjalnych kandydatów na następcę Merkel, by przezwyciężyli nieśmiałość i nie chowali się na zapleczu. Jeżeli chadecja nie będzie w stanie przedstawić wkrótce przekonującego kandydata, to podzieli los SPD i przestanie być partią narodową o zasięgu ogólnokrajowym – ostrzega Schuster.

„Byliśmy świadkami niespodziewanego puczu przeciwko Kauderowi – wiernemu giermkowi pani kanclerz, ale przede wszystkim przeciwko Merkel" – powiedział Peter Frey w komentarzu w telewizji publicznej ZDF. Większość parlamentarzystów miała „po dziurki w nosie" sytuacji, w której urząd kanclerski o wszystkim decydował, a szef klubu Kauder organizował większość w parlamencie. Posłowie „dali upust nagromadzonej frustracji" – uważa Frey. „Kanclerstwo Merkel uległo implozji. Merkel obaliła Kohla, usunęła Merza i wielu innych. Teraz jej czas dobiega końca. Ten, kto stracił zaufanie własnego klubu, nie może przed dłuższy czas utrzymać urzędu" – podsumowuje redaktor naczelny ZDF.

Klub poselski CDU/CSU w Bundestagu podziękował 25 września przewodniczącemu Volkerowi Kauderowi po 13 latach sprawowania tej funkcji i wybrał nieznanego polityka Ralpha Brinkhausa (CDU) na nowego szefa. Głosowało na niego 125 posłów, na Volkera Kaudera, zaufanego Angeli Merkel – 112. Dwie osoby wstrzymały się od głosu.

Sama kanclerz Merkel przyznała, że jest to także jej porażka. Stwierdziła, że są też "momenty demokracji, kiedy się przegrywa, i nie ma co tego upiększać".

„Porażka cieszącego się zaufaniem (Angeli Merkel) Volkera Kaudera w głosowaniu na szefa klubu parlamentarnego CDU/CSU to cios dla kanclerz" – pisze Nico Fried w „Sueddeutsche Zeitung". Jego zdaniem wynik głosowania jest dla Angeli Merkel upokorzeniem.

„Klub parlamentarny chadeków odmówił Merkel we wtorek współpracy w sposób, na jaki nie odważył się nigdy przedtem w minionych 13 latach" – ocenia Fried. Jego zdaniem zwycięstwo Brinkhausa nad Kauderem jest „cezurą w karierze Merkel jako niemieckiej kanclerz". Wynik głosowania jest upokorzeniem dla Merkel oraz dla szefa CSU Horsta Seehofera, który wysunął kandydaturę Kaudera wspólnie z niemiecką kanclerz. Teraz Merkel nie może być pewna poparcia ze strony własnych ludzi i nie może rządzić dalej tak, jakby się nic nie stało – uważa Fried. Jego zdaniem szefowa rządu powinna rozważyć możliwość postawienia w Bundestagu wniosku o wotum zaufania.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne