Demokratyczni politycy są podzieleni co do tego, czy kontynuować przeprowadzoną przez Baracka Obamę reformę ubezpieczeń zdrowotnych, czy też zupełnie od niej odejść i wprowadzić centralny system świadczeń. Niejednokrotnie krytykowali podejście Obamy do kwestii imigracyjnych, a w szczególności do masowych deportacji nieudokumentowanych imigrantów.
Jednak o ile demokratyczni kandydaci wzięli prezydenturę Obamy pod lupę, jak się okazuje wyborcy demokratyczni trzymają się z daleka od krytykowania byłego prezydenta. Z sondażu NBC News i „Wall Street Journal" wynika, że dziewięciu na dziesięciu demokratów postrzega Obamę w bardzo pozytywnym świetle. Około 78 proc. uważa, że „prezydent Obama zrobił dla kraju wszystko, co było możliwe i konieczne".
„Demokratyczni wyborcy oraz przywódcy partii wyrażają niemalże jednogłośny podziw i uwielbienie dla byłego prezydenta i jego polityki oraz nostalgię za – jak to nazywają – godne prezydenta postępowanie" – tłumaczą autorzy sondażu.
Zdaniem komentatorów z „New York Timesa" żaden prezydent ostatnich lat nie cieszył się takim poziomem sympatii po opuszczeniu Białego Domu. Prezydentury stosunkowo lubianych jego poprzedników postrzegane są jako bardziej skażone niż prezydentura Obamy. W przypadku Ronalda Reagana skazą był skandal Iran-Contras dotyczący sprzedaży broni dla Iranu, a w przypadku Billa Clintona – impeachment i skandal obyczajowy z Monicą Lewinsky.
Sam prezydent Obama nie bierze czynnego udziału w kampanii wyborczej, bo twierdzi, że nie do niego należy sterowanie przyszłością Partii Demokratycznej. Niemniej spotkał się prywatnie z wieloma kandydującymi demokratami. Wyraził zainteresowanie „wschodzącymi gwiazdami", takimi jak były kongresman z Teksasu Beto O'Rourke czy Pete Buttigieg, burmistrz małego miasteczka South Bend w Indianie. Wydał pełne wsparcia oświadczenie dotyczące kandydatury Joe Bidena, z którym łączy go wieloletnia przyjaźń. Do tej pory jednak oficjalnie nie poparł żadnego kandydata.