- Wiele problemów, z jakimi musimy tutaj sobie radzić, z metamfetaminą i innymi narkotykami. Wiecie skąd one się biorą? Z bliskich nam państw upadłych na Pacyfiku - mówił w ubiegłym tygodniu wiceminister w czasie jednego z wystąpień publicznych.
- Mam wiele obaw jeśli chodzi o państwa na Pacyfiku, które są wykorzystywane jako punkty przerzutowe, przed tym jak narkotyki trafią do Nowej Zelandii - dodał.
Słowa wiceministra z Nowej Zelandii wywołały reakcje rzecznika premiera Tonga Lopetiego Senituliego, który stwierdził, że ocierają się one o rasizm i dodał, że jego kraj to nie "dziki zachód".
To efekt tego, że Jones wśród "krajów upadłych" wymienił właśnie Tonga, jako kraj, który ma szczególnie duży problem z przemytnikami narkotyków.
- Najpierw mówią, że mamy wspólną kulturę i wspólne wartości, a potem Shane Jones mówi, że jesteśmy krajem upadłym - oburzył się Senituli.