Na wprowadzenie kary grzywny lub pozbawienia wolności za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie popełnione m.in. przez nazistowskie Niemcy jeszcze w lutym zareagowały Izrael i Stany Zjednoczone. Komisja ds. imigracji Knesetu wezwała polskie władze do wycofania kontrowersyjnych przepisów. Podobny apel znalazł się kilka tygodni później w liście 50 amerykańskich senatorów. Jednak parlamenty krajów Unii nie angażowały się w tę sprawę.
Teraz spór przenosi się jednak do Europy, choć nie za sprawą samej Brukseli. 5 czerwca debata nad tą sprawą odbędzie się w Izbie Gmin.
Krótka dyskusja
Będzie to stosunkowo krótka, 90-minutowa dyskusja. Zostanie też zorganizowana w Westminster Hall, a nie głównej sali izby niższej parlamentu. – Jednak taka debata nad ustawą wprowadzoną przez inny kraj Unii jest raczej wyjątkowa, bo w ramach Wspólnoty mamy zasadniczo taki sam system wartości – mówi „Rzeczpospolitej" Alex Sobel, deputowany Partii Pracy z Leeds.
To on wraz z konserwatywnym posłem Andrew Percym wystąpił z inicjatywą w tej sprawie. Przyłączyli się do niej głównie laburzyści, choć są tam także torysi, liberalni demokraci oraz poseł Szkockiej Partii Narodowej (SNP).
Brytyjscy laburzyści sami są oskarżani o antysemityzm. Miesiąc temu lider izraelskiej Partii Pracy Avi Gabbay napisał list do ich przywódcy Jeremy'ego Corbyna, w którym powiadamia o zawieszeniu wszelkich kontaktów. „Jestem zmuszony do zareagowania na wrogość, jaką pan wykazał w stosunku do wspólnoty żydowskiej i na antysemickie deklaracje, na jakie pan pozwolił" – napisał Gabbay na temat m.in. krytyki Corbyna działań podjętych przez Izrael w Strefie Gazy.
W liście do szefa brytyjskiej dyplomacji Borisa Johnsona, Alex Sobel nie tylko wskazuje, że nowelizacja ustawy o IPN zagraża rzetelnemu historycznemu opisowi Holokaustu i może prowadzić do prześladowania osób, które jak Jan Tomasz Gross „poświęciły życie na ujawnianie prawdy związanej z tymi zbrodniami". Jego zdaniem ustawa „otwiera także drogę do rewizjonizmu, a potencjalnie nawet zaprzeczeniu istnienia Holokaustu".
– Nie, to nie jest przesada. O tym świadczą pisma wysłane ostatnio do Muzeum Obozu w Auschwitz-Birkenau. Ta ustawa stwarza atmosferę, która zachęca do propagowania poglądów przez osoby, które są antysemitami, rasistami, a może nawet faszystami – mówi brytyjski deputowany.
Nie ścigać za „polskie obozy"
Jego zdaniem kontrowersyjne jest nawet ściganie osób, które używają terminu „polskie obozy koncentracyjne".
– To jest termin, który ma określić geograficzne miejsce istnienia tych obozów, a nie to, kto je założył i prowadził, bo za to rzecz jasna są odpowiedzialni Niemcy. W grudniu zamierzam przyjechać do Polski i nie chcę wówczas być ścigany – mówi Sobel.
Inicjatywa posła została poważnie potraktowana przez brytyjskie władze. Minister ds. europejskich Alan Duncan ujawnił, że o nowelizacji ustawy o IPN Johnson „prywatnie" rozmawiał z szefem polskiej dyplomacji Jackiem Czaputowiczem 15 lutego i 16 marca w Londynie. Duncan podjął też ten temat podczas spotkania z wiceszefem MSZ Bartoszem Cichockim 22 marca. Dodatkowo sprawą zajmuje się specjalny wysłannik brytyjskiego rządu ds. Holokaustu Eric Pickles, który zapewne przyjedzie do Polski. Także w czasie debaty 5 czerwca na interpelacje posłów ma odpowiedzieć któryś z członków brytyjskiego rządu. Problem zbiega się czasowo z decydującą fazą negocjacji między Brukselą i Londynem o warunkach brexitu, w których Polska ma poważne interesy m.in. z powodu 900-tysięcznej polskiej wspólnoty żyjącej na Wyspach.
Ton Izby Gmin
Ale, co być może jeszcze poważniejsze, brytyjska inicjatywa może znaleźć naśladowców na kontynencie.
– Rozmawiam z deputowanymi innych krajów Unii. Parlamenty dwóch, trzech z nich rozważają przeprowadzenie debaty nad nowelizacją ustawy o IPN – mówi „Rzeczpospolitej" Alex Sobel, choć odmawia podania nazw państw. Taki rozwój wydarzeń nie sprzyjałby z kolei rozwiązaniu sporu o praworządność, jaki stara się przezwyciężyć polski rząd w Brukseli.
Debata w brytyjskim parlamencie może jednak odbyć się już po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zasadniczo zablokowałby wprowadzenie w życie kontrowersyjnych przepisów. Rzecznik tej instytucji, Robert Lubański, powiedział co prawda „Rzeczpospolitej", że nadal nie ma żadnego terminu ogłoszenia orzeczenia w tej sprawie. Wielu ekspertów oczekuje jednak, że ze względu na wagę sprawy i szkody, jakie ona stwarza wizerunkowi Polski za granicą, wyrok zapadnie jeszcze w maju.
– Z powodu zasad organizacji pracy parlamentu w takim przypadku debata i tak by się odbyła, ale jej ton byłby zupełnie inny. Wówczas odnieślibyśmy się do roli polskiego prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego – mówi Alex Sobel.
Andrzej Duda podał w wątpliwość zgodność nowelizacji ustawy o IPN z konstytucją w dwóch punktach. Chodzi o art. 54. ustawy zasadniczej, która mówi o wolności wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji oraz o sprecyzowanie, jakie zachowania osób przypisujących narodowi polskiemu lub państwu polskiemu odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę są zachowaniami karalnymi (tzw. określoność przepisów prawa).
Prokurator generalny obawia się z kolei, że penalizacja czynów uznanych za przestępstwa a popełnionych za granicą, niezależnie od prawa obowiązującego w miejscu popełnienia tych czynów, może „doprowadzić do podważenia autorytetu Państwa Polskiego, które nie będzie w stanie wyegzekwować ustanowionego przez siebie prawa".
Ojciec Alexa Sobela, Leopold, jest historykiem żydowskiego pochodzenia, który wyjechał z Polski w 1964 r. ©?