Od poniedziałku pasażerowie samolotów przybywających z Białorusi do Rosji będą poddawani kontroli granicznej. Zgodnie z ostatnią decyzją rosyjskich władz połączenia lotnicze z Białorusią będą obsługiwane przez sektory międzynarodowe rosyjskich lotnisk. Wcześniej samoloty z Mińska lądowały w Rosji na uproszczonych zasadach obowiązujących dla połączeń wewnętrznych.

W ten sposób władze w Moskwie chcą uniemożliwić przyjazd do Rosji turystów z Zachodu, dla których Białoruś w styczniu zniosła wizy. Dzięki temu obywatele państw m.in. Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych mogą udać się na Białoruś bez wizy i przebywać tam przez pięć dni. Teoretycznie taki turysta mógłby w tym czasie odwiedzić Moskwę czy Petersburg, gdyż do niedawna żadnej kontroli na granicy pomiędzy Białorusią a Rosją nie było wcale.

– Władze w Mińsku podjęły tę decyzję bez konsultacji z rosyjską stroną. Powinniśmy kontrolować nasze granicę, gdyż pojawia się możliwość nielegalnego przedostania się do Rosji – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Aleksiej Podbieriozkin z prestiżowego Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. – Tu nie chodzi o turystów, tylko przede wszystkim o terrorystów i handlarzy narkotyków. Dla Białorusinów nic się nie zmienia.

W Mińsku uważają inaczej. Białoruskie MSZ oświadczyło, że nie będzie przywracać kontroli dla samolotów przybywających z Rosji i liczy na to, że nowe zasady wjazdu do Rosji nie będą ograniczać wolności przemieszczania się obywateli Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Ten powołany jeszcze 1996 roku sojusz miał gwarantować otwartość granic. Granica pomiędzy Białorusią a Rosją powoli jednak powstaje. Świadczy o tym decyzja Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, która w grudniu utworzyła pas graniczny i rozpoczęła wyrywkową kontrolę wjeżdżających z Białorusi samochodów. – Gdzie jest większe zagrożenie terrorystyczne: na Białorusi czy w Rosji? Nie zamykaliśmy naszych granic nawet wtedy, gdy trwała wojna na Kaukazie – komentował wtedy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko.

– Łukaszenko odgrywa rolę zwolennika integracji z Rosją, gdyż wie, że jest mocno zależny od Kremla finansowo – mówi „Rzeczpospolitej" białoruski politolog Paweł Usow. – Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że polityczna integracja Białorusi i Rosji oznaczałaby koniec jego rządów. ©?