Wybory do Knesetu: Król Izraela czeka na werdykt

Wybory do Knesetu nie są niczym innym niż referendum w sprawie premiera Beniamina Netanjahu.

Aktualizacja: 09.04.2019 10:18 Publikacja: 08.04.2019 19:31

60-letni gen. Benny Gantz, były szef Sztabu Generalnego, to główny rywal premiera Netanjahu

60-letni gen. Benny Gantz, były szef Sztabu Generalnego, to główny rywal premiera Netanjahu

Foto: Bloomberg

Przed wtorkowymi wyborami do izraelskiego parlamentu każdy kładzie na stół, co ma najlepszego.

Netanjahu zapowiada włączenie do Izraela osiedli żydowskich na  okupowanym Zachodnim Brzegu. To przełom i szok w skali międzynarodowej, gdyż oznacza koniec wszelkich dyskusji na temat rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego w postaci utworzenia państwa palestyńskiego obok istniejącego żydowskiego.

Jego najpoważniejszy konkurent generał Benny Gantz przypomina, że armia izraelska pod jego dowództwem wyeliminowała 1364 terrorystów. Chodziło o Strefę Gazy i wojnę w 2014 roku. Na lewej stronie izraelskiej sceny politycznej  przypisywanie sobie zasług za zabijanie uznano za skandal.

W podobny sposób oceniono kampanię byłej minister sprawiedliwości Ajelet Szaked, która w wyborczym spocie  swej nowej partii przedstawiała się na tle flakonu perfum o nazwie „Faszyzm", czemu towarzyszyły skargi na stan demokracji.

Tak wygląda obecna kampania wyborcza po izraelsku. Jest w niej niemało akcentów społecznych, światopoglądowych czy gospodarczych, ale nigdy jeszcze nie były na tak dalekim planie jak obecnie. Wtorkowe wybory nie są niczym innym niż referendum w sprawie premiera Netanjahu.

Blisko rekordu Ben Guriona

Kilka dni temu świętował dziesiątą rocznicę nieprzerwanego kierowania rządem państwa żydowskiego. W latach 90. był już szefem rządu przez trzy lata.

Jeżeli jego prawicowy Likud i on sam zdołają po raz kolejny utworzyć koalicję rządową w wyniku tych wyborów, Beniamin Netanjahu pobije w czerwcu rekord twórcy państwa żydowskiego Dawida Ben Guriona na stanowisku szefa rządu. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie.

Jednak Benny'emu Gantzowi udało się stworzyć ogromne zagrożenie dla Likudu premiera Netanjahu. Swą partię Odporność Izraela (Hosen Israel) stworzył zaledwie kilka miesięcy temu. Przyłączył się do niego Jair Lapid, były minister finansów i przywódca laickiego ugrupowania Jest Przyszłość. Ich wspólna lista wyborcza nazywa się Niebiesko-Biali (Kahol Lawan) od kolorów izraelskiej flagi.

Benny Gantz jest znany i lubiany w armii, ma w niej przydomek Bennichut, czyli spokojny, opanowany i niedający się wyprowadzić z równowagi. Te cechy charakteru zaprezentował w czasie kampanii wyborczej. – Był od samego początku obiektem niezwykle ostrych ataków samego Netanjahu oraz  jego całego środowiska – mówi „Rzeczpospolitej" Awi Scharf, szef internetowego wydania dziennika „Haarec".

Na początku pojawiły się informacje, że jest lewakiem. Potem, że jego komórka została zhakowana i znajdują się w niej liczne kompromitujące zdjęcia erotyczne. Mieli to zrobić Irańczycy, co miało stawiać pod znakiem zapytania jego kompetencje generalskie.

Potem pojawiły się informacje, że ma problemy mentalne. Wszystko to rozpowszechniano w mediach społecznościowych, pojawiły się fałszywe konta oraz liczne boty.

Podróż bez paszportu

Wydaje się, że Benny Gantz nie był na to przygotowany. Wiedział za to, że pierwsze wyborcze wideo musi być na tyle ostre, aby uciąć wszelkie podejrzenia, że nie jest dość stanowczy w sprawie dla wyborców najważniejszej, czyli bezpieczeństwa państwa. Stąd informacje o zabitych terrorystach. Przypominał poza tym, że zwiedza państwa arabskie bez paszportu, co jest zrozumiałym w Izraelu eufemizmem świadczącym o udziale w konfliktach zbrojnych.

– Benny Gantz podkreśla konieczność negocjacji pokojowych z Palestyńczykami, ale konsekwentnie milczy na temat koncepcji  two state solution, czyli idei współistnienia dwóch krajów: Izraela i państwa palestyńskiego – mówi Awi Scharf. Rzecz w tym, że nawiązywanie do tej koncepcji jest we współczesnym Izraelu jednoznacznie oceniane jako postawa lewicowa.

Niebiesko-Biali czynią wszystko, aby plasować się w centrum sceny politycznej. Stąd pomysł, by pozbawić Naczelny Rabinat prawa do decyzji w sprawach zawierania małżeństw. Nie mają też nic przeciwko związkom homoseksualnym. Wskazują na konieczność reformy prawa przyznającego mieszkającym w Izraelu nie-Żydom pełnię praw obywatelskich.

Nie wiadomo, w jakim stopniu taki program, a w jakim wzrost nastrojów przeciwnych Netanjahu wpływa na popularność Niebiesko-Białych. W sondażach mają przewagę nad Likudem, ale to partia Netanjahu ma większą zdolność koalicyjną po prawej stronie. Niektóre sondaże dają jej nawet 68 miejsc w Knesecie, podczas gdy możliwej koalicji pod przywództwem Benny'ego Gantza zaledwie 58 mandatów.

Jednak jedna trzecia z 6,3 mln uprawnionych do głosowania nie była do ostatniej chwili zdecydowana.

Przed wtorkowymi wyborami do izraelskiego parlamentu każdy kładzie na stół, co ma najlepszego.

Netanjahu zapowiada włączenie do Izraela osiedli żydowskich na  okupowanym Zachodnim Brzegu. To przełom i szok w skali międzynarodowej, gdyż oznacza koniec wszelkich dyskusji na temat rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego w postaci utworzenia państwa palestyńskiego obok istniejącego żydowskiego.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosjanie chcieli zaatakować bazy USA w Niemczech
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?
Polityka
Orbán: Celem czerwcowych wyborów jest zmiana przywództwa Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Spiker Izby Reprezentantów wyznaczył termin głosowania nad pomocą dla Ukrainy