Na błędach Kaczyńskiego PO mogłaby się potknąć

Platforma od lat puszcza płazem braki w rejestrze korzyści prezesa PiS. Czy dlatego, że podobnie robił Tusk?

Aktualizacja: 02.03.2019 18:17 Publikacja: 01.03.2019 23:01

Na błędach Kaczyńskiego PO mogłaby się potknąć

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Zgodnie z załącznikiem do regulaminu Sejmu „rozpatrywanie spraw wynikających z rejestru korzyści i majątkowych oświadczeń poselskich" należy do zakresu działań Komisji Etyki Poselskiej. Komisja ta jest obecnie jedyną, w której większość ma opozycja. Bierze się to z faktu, że w jej skład wchodzi po jednym członku z każdego klubu poselskiego.

Również w poprzedniej kadencji dominowały w niej partie nieprzychylnie nastawione do PiS. Jednak od kilku lat PO jak ognia unika skierowania do komisji sprawy błędów w rejestrze korzyści Jarosława Kaczyńskiego.

Chodzi o to, że od 2010 roku partia płaci ponad milion złotych rocznie na ochronę swojego prezesa przez prywatną firmę Grom Group. W 2013 roku ujawnił to „Newsweek". Jednak Kaczyński ani razu nie wspomniał o tym w poselskim rejestrze, choć powinien informować w nim o wszystkich korzyściach o wartości większych niż połowa minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Skąd ta wyrozumiałość dla prezesa? – Z rejestrem korzyści związane są problemy natury prawnej. O ile za błędy w oświadczeniu majątkowym grozi do ośmiu lat więzienia, tu mamy tylko odpowiedzialność regulaminową, czyli groźbę nagany – mówi poseł PO Krzysztof Brejza.

W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy zauważają, że to niejedyny powód. Problemy z rejestrem korzyści miał bowiem też ich były premier Donald Tusk.

O tym, że używa partyjnej toyoty avensis do prywatnych celów, w 2012 roku informował „Newsweek". Zdaniem tygodnika były premier jeździł tym autem nawet na narty w Dolomity, a zdjęcie żony byłego premiera Małgorzaty Tusk za kierownicą opublikował „Super Express". Ówczesny sekretarz generalny PO Andrzej Wyrobiec potwierdzał, że auto było opłacane z partyjnych pieniędzy, jednak Tusk nigdy nie poinformował o tym w rejestrze korzyści.

– Platforma wie, że jest zakładnikiem tej sytuacji – mówi Michał Kabaciński, były poseł Ruchu Palikota, a obecnie ekspert od PR, który w 2013 roku głośno pytał, dlaczego politycy PO nie zamieszczają w rejestrach korzyści garniturów kupionych za partyjne pieniądze. Kabaciński zauważa też, że od lat funkcjonowanie rejestru korzyści staje się coraz bardziej fikcyjne.

Obowiązek informowania przez posłów o korzyściach wprowadziła ustawa antykorupcyjna z 1997 roku. I przez pierwsze lata jej funkcjonowania sumiennie podchodzili jeszcze do tego wymogu. Przykładowo w 2003 roku „Głos Szczeciński" wyliczał, że posłowie z Zachodniopomorskiego do rejestru korzyści wpisali m.in. otrzymany w prezencie zegarek, spinki, aparat fotograficzny, a nawet mandolinę i miniaturę pomnika Juliana Tuwima.

W tamtym czasie częstą praktyką było też informowanie przez posłów o tzw. zniżkach dla VIP od dilerów samochodowych. – Dobrze, że jest rejestr korzyści, bo w tej sytuacji nikt, kto dostanie ulgę od dilera, nie będzie próbował załatwić jakichkolwiek spraw dla niego – zachwalał w 2003 roku ówczesny poseł PO Krzysztof Zaremba, obecnie polityk PiS.

Dziś taka sumienność przy rejestrze korzyści niemal się nie zdarza. Zdecydowana większość posłów wypełnia dokument tylko raz na początku kadencji. Brak regularności we wpisach do rejestrów korzyści widać też u ministrów. W odróżnieniu od posłów dokumenty wysyłają nie do marszałka Sejmu, lecz do PKW.

– Szkoda, bo rzetelne rejestry korzyści mogłyby odegrać dużą rolę w transparentności polityki – mówi Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo. – W odróżnieniu od oświadczeń majątkowych wpisy powinny być zamieszczane na bieżąco, co teoretycznie pozwoliłoby naświetlić wszystkie konflikty interesu – dodaje.

Zgodnie z załącznikiem do regulaminu Sejmu „rozpatrywanie spraw wynikających z rejestru korzyści i majątkowych oświadczeń poselskich" należy do zakresu działań Komisji Etyki Poselskiej. Komisja ta jest obecnie jedyną, w której większość ma opozycja. Bierze się to z faktu, że w jej skład wchodzi po jednym członku z każdego klubu poselskiego.

Również w poprzedniej kadencji dominowały w niej partie nieprzychylnie nastawione do PiS. Jednak od kilku lat PO jak ognia unika skierowania do komisji sprawy błędów w rejestrze korzyści Jarosława Kaczyńskiego.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Adam Struzik: Czuję się odpowiedzialny za Mazowsze. Nie jestem zmęczony
Polityka
Wrócą inspekcje w placówkach dyplomatycznych. To skutek afery wizowej
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Koniec kampanii po ostrej walce w miastach
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców