Aleksander Łukaszenko cały czas blefuje

Białorusko-rosyjskie relacje coraz bardziej przypominają popularną grę karcianą, w której Mińsk ciągle podbija stawkę.

Publikacja: 06.02.2019 20:11

Aleksander Łukaszenko cały czas blefuje

Foto: shutterstock

O tym, że Alekskander Łukaszenko i Władimir Putin spotkają 13 lutego w Soczi, prorządowe „Izwiestia" poinformowały w środę w nocy. Gazeta nazywa to spotkanie „czwartą rundą", gdyż od początku grudnia prezydenci spotkali się już trzy razy. Powołując się na opinie rosyjskich analityków, dziennik uspokaja, że „nikt nie mówi o wstąpieniu Białorusi do Federacji Rosyjskiej".

Prezydenci rozmawiać mają więc o integracji, którą od kilku tygodni zajmuje się specjalnie powołana międzyrządowa grupa robocza. Chodzi zwłaszcza o podpisane jeszcze w 1999 roku porozumienie o „utworzeniu Państwa Związkowego Białorusi i Rosji", na którego realizację od miesięcy nalegają w Moskwie.

Jednocześnie kilku wysokiej rangi rosyjskich polityków, w tym również premier Dmitrij Miedwiediew, mówią o wprowadzeniu wspólnej z Białorusią waluty, wspólnej polityce pieniężnej i podatkowej, a nawet wspólnej straży granicznej i celnej. W Rosji wprost mówią, że od „głębszej integracji" zależy dalsze wsparcie Białorusi w postaci tanich surowców oraz dotacji z rosyjskiego budżetu. Rosyjski ambasador w Mińsku Michaił Babicz podliczył niedawno, że rocznie takie wsparcie kosztuje rosyjskich podatników nawet 4,5 mld dolarów.

– Nie chodzi o te pieniądze. Podpisaliśmy porozumienie i są tam dokładne postulaty. Zrealizowane natomiast zostały jedynie te, które dotyczą ulgowych cen surowców energetycznych dla Białorusi. A co z całą resztą? To zasadnicze stanowisko Rosji – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Aleksiej Podbieriozkin, szef rosyjskiego Centrum Badań Wojskowo-Politycznych, działającego przy prestiżowym Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO).

Rządzący od ćwierćwiecza prezydent Białorusi dobrze odczytuje rosyjskie intencje. – Dostaniecie ropę, ale w zamian zrujnujcie swój kraj i wstępujcie w skład Rosji – opisał je w grudniu. Dotychczas nie udało mu się przekonać Putina, by Rosja pokryła straty Białorusi, które od 1 stycznia powoduje wdrażany przez Moskwę tzw. manewr podatkowy. Szacuje się, że w ciągu najbliższych pięciu lat Białoruś straci z tego powodu ponad 10 mld dolarów. Na początku stycznia białoruski przywódca wprost zasygnalizował Moskwie, że jeżeli nie zmieni zdania, może „stracić najważniejszego sojusznika na zachodnim kierunku". Dosłownie kilka dni później szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej oświadczył, że Białoruś prowadzi rozmowy z USA na temat wzajemnego zwiększenie liczby dyplomatów. Do Mińska miałby powrócić też amerykański ambasador wyproszony jeszcze w 2008 roku.

Ocieplenie relacji pomiędzy Białorusią a USA zapowiadały wcześniejsze wizyty amerykańskich gości w Mińsku. W ostatnich miesiącach odwiedzili go były doradca sekretarza stanu Wess Mitchell, były zastępca sekretarza obrony USA Michael Carpenter oraz wpływowy amerykański generał Ben Hodges. Ten ostatni, występując w Warszawie pod koniec stycznia, namawiał nawet polskich przedsiębiorców do inwestowania na Białorusi, by „ograniczyć jej totalne uzależnienie gospodarcze od Rosji".

– USA i UE wykorzystują sytuację i dolewają oliwy do ognia. Nic z tego. Białoruś nigdzie nie ucieknie – mówi Podbieriozkin.

Popularny rosyjski portal Lenta.ru, powołując się na anonimowe źródła, podaje, że wiceszef białoruskiego MSZ Oleg Krawczenko zaproponował pod koniec stycznia w Waszyngtonie przeprowadzenie na Białorusi manewrów NATO. Miał to zrobić podczas zamkniętej części spotkania w Atlantic Council. Portal ostrzega, że poprawiając relacje z Zachodem, prezydent Białorusi „skończy jak Janukowycz".

– Po raz pierwszy od wielu lat Białoruś ma lepsze relacje z Zachodem niż Rosja. Moskwa się niepokoi i dlatego nalega na realizację porozumienia o państwie związkowym. Chce ostatecznie związać nim Białoruś – mówi „Rzeczpospolitej" Aleś Łahwiniec, znany białoruski politolog. – Na razie Łukaszenko gra z Moskwą, ale na Kremlu obawiają się, że ta gra zajdzie zbyt daleko.

O tym, że Alekskander Łukaszenko i Władimir Putin spotkają 13 lutego w Soczi, prorządowe „Izwiestia" poinformowały w środę w nocy. Gazeta nazywa to spotkanie „czwartą rundą", gdyż od początku grudnia prezydenci spotkali się już trzy razy. Powołując się na opinie rosyjskich analityków, dziennik uspokaja, że „nikt nie mówi o wstąpieniu Białorusi do Federacji Rosyjskiej".

Prezydenci rozmawiać mają więc o integracji, którą od kilku tygodni zajmuje się specjalnie powołana międzyrządowa grupa robocza. Chodzi zwłaszcza o podpisane jeszcze w 1999 roku porozumienie o „utworzeniu Państwa Związkowego Białorusi i Rosji", na którego realizację od miesięcy nalegają w Moskwie.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Media informują o poważnej chorobie Kadyrowa. Przywódca Czeczenów odpowiada nagraniem z siłowni
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Opozycjoniści z hotelu w Moskwie. Czy zablokują wejście Mołdawii do UE?
Polityka
Sunak: Pierwsi migranci odlecą do Rwandy w lipcu. "Bez względu na wszystko"
Polityka
Iran i broń atomowa. Jest deklaracja władz w Teheranie
Polityka
Korea Północna strzela rakietami balistycznymi. Pokonały 300 km