– Kaczyński? To niemożliwe – oto typowa kuluarowa reakcja polityków PiS na wieść o tym, że prezes partii został nagrany i to nagranie wkrótce ujrzy światło dzienne. W PiS poniedziałek był nerwowy. Dopiero wieczorem pojawiły się pierwsze reakcje.
Czytaj także: Wątpliwa laurka dla prezesa
W nocy z poniedziałku na wtorek i we wtorek rano politycy PiS najczęściej powtarzali, że nagranie opublikowane przez „Gazetę Wyborczą" to „kapiszon" i „niewypał". Tak mówił we wtorek w południe premier Mateusz Morawiecki. W partii pojawiły się też głosy, że cała sprawa ma dużo mniejszy kaliber, niż wynikało to z poniedziałkowych zapowiedzi.
Ale pod oficjalnymi przekazami dnia o uczciwości Jarosława Kaczyńskiego w PiS można wyczuć niepokój o rozwój całej sprawy i jej efekt w dłuższej perspektywie. Zwłaszcza że publikacja dalszych nagrań jest niemal pewna, tak samo jak pytania np. o rolę Pekao SA i przyczyny repolonizacji tego banku. To wszystko będzie wpływać też na skuteczność długoterminowych planów politycznych. W lutym PiS ma przedstawić swój program na 2019 rok, w tle są także przygotowania do kampanii europejskiej.
Teraz Nowogrodzką będzie zajmować kolejny kryzys i reakcja na niego. Opozycja nie ma za to wątpliwości: cała sprawa pokazuje, jak działał układ władzy z prezesem PiS w jego centrum. – Upadł mit osobistej uczciwości i skromności Jarosława Kaczyńskiego. Mit, który wart jest miliard złotych – powiedział na konferencji prasowej poseł PO Cezary Tomczyk. Platforma wezwała prezesa PiS do ujawnienia całego majątku i zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniach związanych m.in. z płatną protekcją i przekroczeniem uprawnień posła na Sejm RP. Nowoczesna zaapelowała do premiera Morawieckiego o odwołanie Patryka Jakiego z funkcji szefa komisji weryfikacyjnej, argumentując, że Jaki miał być narzędziem prezesa PiS w realizacji inwestycji Srebrnej.