Po odejściu Italia Viva rząd Contego stracił większość. W szczególności ma problem w Senacie, gdzie brakuje mu 18 głosów. Stara się przeciągnąć niezależnych senatorów, być może też tych związanych z Forza Italia Silvio Berlusconiego. Ten plan jednak na razie nie wychodzi. Następnym krokiem będzie próba powołania przez prezydenta Mattarellę rządu jedności narodowej z poparciem centroprawicy i z góry ustalonym, ograniczonym planem działania. Jeśli i to nie wyjdzie, pozostaną przedterminowe wybory, być może w maju. Będzie je jednak trudno przeprowadzić z powodu pandemii.
Sondaże dają zdecydowaną przewagę ugrupowaniom twardej prawicy: Lidze (23 proc.), Fratelli d'Italia (17 proc.) i Forza Italia (8 proc.). W przeszłości ich przywódcy, w szczególności Matteo Salvini i Giorgia Meloni, byli bardzo sceptyczni wobec Unii, mówili o wyjściu Włoch ze strefy euro.
Ostatnio jednak osłabili krytykę Brukseli. Wyborcy jej nie kupują, a i Włochy bardzo potrzebują 209 mld euro, jakie zostały dla nich odłożone w Funduszu Odbudowy. Wreszcie Forza Italia Berlusconiego będzie w niej odgrywał rolę tonująca. Pomijając więc popisy retoryczne w kampanii wyborczej i pierwszym okresie rządów, nie spodziewałbym się otwartej konfrontacji z Brukselą.
Z powodu pandemii i braku reform dług Włoch urósł już jednak do 160 proc. PKB. Kiedy EBC w końcu podniesie stopy procentowe, kraj może stanąć na skraju bankructwa?
EBC będzie masowo kupować włoskie obligacje do pierwszego kwartału 2022 r. Im szybciej jednak pandemia zostanie przezwyciężona, tym szybciej wróci problem długu w strefie euro, szczególnie jeśli w wyniku wyborów do Bundestagu we wrześniu władzę obejmie kanclerz nastawiony na szybkie uzdrowienie finansów publicznych w Europie. Problem ten dotyczy w szczególności Hiszpanii, Portugalii, Grecji, ale przede wszystkim Włoch. Atutem Rzymu jest to, że większość włoskiego długu znajduje się w rękach samych Włochów, a okres zapadalności obligacji został w ostatnich latach bardzo wydłużony. Mimo to skala zobowiązań jest tak ogromna, że rodzi jeśli nie ryzyko bankructwa, to z pewnością niezdolności kraju do wypracowania przyzwoitego wzrostu przy tak wielkich zobowiązaniach.