Do Giesche przed wojną należała m.in. jedna trzecia Katowic, gdzie dziś są huty i kopalnie. Spółkę wskrzesiło pięć osób dzięki akcjom kolekcjonerskim i żądało m.in. zwrotu majątku lub 341 mln zł. Prezesem i udziałowcem reaktywowanej Giesche był trójmiejski biznesmen Maciej N., zasiadający też we władzach innych „wzbudzonych" spółek (Warszawskiego Towarzystwa Fabryki Cukru SA i Zakładów Amunicyjnych Pocisk SA). Po sześcioletniej batalii prokuratura z Katowic doprowadziła do wykreślenia Giesche z KRS, a śledczy z Tarnobrzegu oskarżyli reaktywatorów o oszustwo – zaplanowane, bo rząd wypłacił po wojnie odszkodowania za zabrane spółce mienie (są nieprawomocnie skazani).
Z kolei dzięki zaangażowaniu warszawskiej prokuratury na panewce spalił plan Nowych Dzielnic, które po wskrzeszeniu chciały przejąć warte kilkaset milionów gruntów w stolicy, niedaleko Stadionu Narodowego (przedwojenna firma miała ok. 100 ha ziemi). W 1998 r. niejaka Wanda M. (już nie żyje), mając 474 akcje, wystąpiła do sądu o ustanowienie kuratora spółki w celu zwołania walnego zgromadzenia akcjonariuszy i wyboru władz. Powołano zarząd, spółkę reaktywowano, wpisując do KRS. Wkrótce za 1 mln zł sprzedała prawa i roszczenia do gruntu firmie Projekt S (dziś Projekt Saska). Urzędnicy nie zrobili nic, by podważyć umowę. Jak ujawniała „Rzeczpospolita", wywalczyła to w 2016 r. dopiero prokuratura.
Kilka spraw o wykreślenie reaktywowanych spółek toczyło się z powództwa ministra Skarbu Państwa (prokurator przystąpił do pozwu) – np. przeciwko Polskiemu Przemysłowi Wódczanemu Winkelhausen i Akwawit. Zakład założony w XIX w. w Starogardzie Gdańskim dał podwaliny pod jeden z największych zakładów Państwowego Monopolu Spirytusowego II RP, który dziś jest własnością Polmosu.
Ostatecznie fiaskiem – dzięki poznańskim śledczym – zakończyło się wskrzeszenie spółki Jan Gotz Okocimski Browar i Zakłady Przemysłowe. Już ją wpisano do KRS, ale prokurator wystąpił o wznowienie postępowania, wskazując wady prawne uniemożliwiające reaktywację. Tu spółkę próbowali wskrzesić prawdziwi spadkobiercy – okazało się, że nie powinni, bo wcześniej zawarli ugodę z państwem.
Nieskutecznie próbowano wskrzesić też Hutę Szklaną Ożarów, która przed wojną wyrabiała galanterię szklaną. Wniosek o rejestrację przedwojennej huty złożyło ośmiu wspólników reprezentowanych przez adwokata z Warszawy. W 2015 r. sąd oddalił wniosek spółki o wpis do KRS. – Sprawa nie jest zamknięta. We wrześniu 2016 r. sąd zobowiązał ich do przedłożenia pełnej dokumentacji w terminie 90 dni – mówi Iwona Ilcewicz-Kołodziejczyk, prokurator rejonowa w Pruszkowie.
Śledczy podważyli też reaktywację przedwojennego potentata w stolicy: Towarzystwa Przemysłowego Zakłady Mechaniczne Lilpop, Rau i Loewenstein. Zakład produkował m.in. lokomotywy, silniki i limuzyny Buick na licencji USA. W 1995 r. firmę reaktywował Antoni Feldon, prezes Stowarzyszenia Przemysłowców Polskich. Twierdzi, że te akcje „od zawsze" były w jego rodzinie. Prokuratura przystąpiła do pozwu i wywalczyła nieważność uchwał Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy. Wyrok jest prawomocny – podaje analiza.