Miller: Orban był Trumpem na długo przed Trumpem

W USA powinien zostać przeprowadzony impeachment, bo to by zablokowało powrót Donalda Trumpa do amerykańskiej polityki - ocenił w Polsat News europoseł Leszek Miller, były premier.

Aktualizacja: 11.01.2021 06:07 Publikacja: 10.01.2021 21:41

Miller: Orban był Trumpem na długo przed Trumpem

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W środę zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa wdarli się na Kapitol, gdzie Kongres na połączonym posiedzeniu Izby Reprezentantów i Senatu zajmował się certyfikacją głosów elektorów w wyborach prezydenckich. W czasie zamieszek zginęło pięć osób, w tym policjant uderzony gaśnicą oraz demonstrantka zastrzelona przez funkcjonariusza Policji Kapitolu.

Po kilku godzinach sytuacja została opanowana, a po wznowieniu posiedzenia Kongres certyfikował zwycięstwo Joe Bidena, który 20 stycznia na Kapitolu zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trwają aresztowania osób, które brały w udział w wydarzeniach na Kapitolu. W Waszyngtonie obowiązuje stan wyjątkowy.

Czytaj także:
Arnold Schwarzenegger o Trumpie: Naziści też zwodzili kłamstwami
Lider Demokratów ostrzega przez zagrożeniem ze strony ekstremistów

Zamieszki na Kapitolu komentował w Polsat News europoseł Leszek Miller, były premier. - Jak próbuję szukać odpowiedzi na pytanie - kto naprawdę jest za to wszystko odpowiedzialny - to właśnie Republikanie - ocenił. Dodał, że przez cztery lata politycy Partii Republikańskiej popierali Trumpa, głosowali przeciw impeachmentowi oraz tłumaczyli wszystkie "nadużycia, wykroczenia" prezydenta.

Zdaniem Leszka Millera, Republikanie potrzebują wyborców kończącego urzędowanie prezydenta, a "głosy milionów fanów Trumpa są bezcenne".

Miller: Uważam, że powinien być impeachment

Były premier mówił, że ponad 100 członków Izby Reprezentantów i 13 senatorów poparło kontestację wyników wyborów. - Podzielali te wszystkie spiskowe teorie o ukradzionych wyborach, sprzysiężeniu mediów itd. Wiedzieli, że wybory były uczciwe i ich protest nic nie zmieni, ale grali swoją grę - ocenił Miller, według którego politykom chodziło bardziej o przypodobanie się wyborcom Trumpa niż samemu prezydentowi.

Zdaniem europosła, politycy Republikanów nie przewidzieli, że "ludzie na zewnątrz wezmą te ich brednie na poważnie". Według Millera, niewielkim pocieszeniem jest, że Republikanie przegrali wybory prezydenckie oraz nie będą mieć większości w Izbie Reprezentantów i w Senacie.

- Świat odetchnie z ulgą. UE oddycha z ulgą, świat oddycha z ulgą. Ale to może być bardzo złudne. Trump odejdzie, ale zdobył znacznie więcej głosów niż przewidywały sondaże - mówił były premier oceniając, że powinno dojść do impeachmentu prezydenta. - To by zablokowało Trumpa w sensie jego powrotu do amerykańskiej polityki - powiedział Leszek Miller.

Świat musi być wrażliwy "na wszelkie oznaki odradzania się trumpizmu"

Europoseł odniósł się też w Polsat News do sytuacji politycznej w Europie. - W Europie taki (premier Węgier Viktor - red.) Orban był Trumpem na długo przed Trumpem. Przeprowadził przecież antydemokratyczne reformy już od 2011 r., kiedy Trump był tylko gwiazdą telewizyjną - mówił.

- W Polsce Prawo i Sprawiedliwość też podejmowało różne działania idące w kierunku autorytaryzmu jeszcze nim Trump został prezydentem - dodał.

- Można powiedzieć, że prezydentura Trumpa kończy się, ale to nie oznacza, że znikną jego zwolennicy i nie oznacza, że znikną politycy, którzy popierają jego idee, zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie - prognozował. Według niego, świat i Europa muszą być "bardzo wrażliwe na wszelkie oznaki odradzania się trumpizmu" i muszą "bardzo zważać na wszystkie, nawet najmniejsze próby uczynienia z Trumpa bohatera".

- Fidesz Orbana w dalszym ciągu jest tylko zawieszony w Europejskiej Partii Ludowej i brakuje konsekwencji i sił w największej frakcji w Parlamencie Europejskim, żeby pozbyć się wreszcie tej szkodliwej dla Europy partii - oświadczył Leszek Miller.

W środę zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa wdarli się na Kapitol, gdzie Kongres na połączonym posiedzeniu Izby Reprezentantów i Senatu zajmował się certyfikacją głosów elektorów w wyborach prezydenckich. W czasie zamieszek zginęło pięć osób, w tym policjant uderzony gaśnicą oraz demonstrantka zastrzelona przez funkcjonariusza Policji Kapitolu.

Po kilku godzinach sytuacja została opanowana, a po wznowieniu posiedzenia Kongres certyfikował zwycięstwo Joe Bidena, który 20 stycznia na Kapitolu zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trwają aresztowania osób, które brały w udział w wydarzeniach na Kapitolu. W Waszyngtonie obowiązuje stan wyjątkowy.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE