W sondażu, przeprowadzonym w grudniu przez firmę badawczą Focaldata i opublikowanym przez „Sunday Times”, wzięło udział ponad 22 tys. osób. Analitycy zwracają uwagę, że to pierwsze tak duże badanie, wykonane po wprowadzeniu przez Borisa Johnsona radykalnych obostrzeń w części kraju, oceniające jednocześnie jego politykę w sprawie brexitu.

Sondaż przeprowadzony metodą MRP (Multilevel regression with poststratification) wykazał, że rządzący konserwatyści stracą 81 mandatów, w porównaniu z wyborami z 2019 roku, po którym mieli 365 swoich przedstawicieli w liczącej 650 osób Izbie Gmin. W wyborach, które według kalendarza wyborczego mają odbyć się w 2024 roku, zdobyliby tylko 284 mandaty. Opozycyjna Partia Pracy również daleka byłaby od większości - miałaby 282 deputowanych.

Według badania Szkocka Partia Narodowa, która chce oderwania kraju od reszty Wielkiej Brytanii, zdobyłaby 57 z 59 mandatów w Szkocji. Dopiero jej poparcie zapewniałoby większość któremuś z dwóch głównych ugrupowań (o ile oczywiście nie porozumiałyby się one między sobą).

Z sondażu wynika też, że premierowi Johnsonowi grozi utrata wygranej we własnym okręgu, w Uxbridge, na zachód od Londynu.

Zeszłoroczna wygrana Johnsona pozwoliła mu na ostateczne wyprowadzenie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (okres przejściowy zakończył się wraz z 2020 rokiem). Ale zdaniem analityków kadencja premiera będzie w znacznie większym stopniu oceniana przez pryzmat walki z pandemią koronawirusa. Na Wyspach z powodu Covid-19 zmarło już ponad 74 tys. chorych.