Po wydarzeniach, do których doszło 11 listopada w czasie Marszu Niepodległości w Warszawie pod adresem policji pojawiły się zarzuty o brak profesjonalizmu i używanie siły np. wobec przedstawicieli mediów. Fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry został ranny w twarz z broni gładkolufowej, obrażenia odniosły także inne osoby.
Z kolei środowiska związane z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet, Lewicą i Koalicją Obywatelską zarzucają funkcjonariuszom nieproporcjonalne działania wobec uczestników protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Podczas sobotniej demonstracji jeden z policjantów użył gazu pieprzowego wobec posłanki KO Barbary Nowackiej.
Dowiedz się więcej:
Ręka z legitymacją i wpychanie tarczy w twarz funkcjonariusza. Policja o użyciu gazu wobec posłanki Nowackiej
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak w imieniu funkcjonariuszy przeprosił za "niepotrzebne sytuacje", jakie miały miejsce podczas Marszu Niepodległości i Strajku Kobiet.
O działania policji w trakcie manifestacji pytany w Polsat News był minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. Wiceprezes PiS zaprzeczył, jakoby miał poczucie, że policja nadużyła swych uprawnień w ostatnich tygodniach. Dodał, że jest czas epidemii koronawirusa i "określonych rygorów społecznych związanych z dystansowaniem społecznym".