Prasa w Niemczech w środę nadal komentuje wstępne zablokowanie budżetu UE i Funduszu Odbudowy po pandemii przez Polskę i Węgry. Jak pisze dziennik „Die Welt”, od lat w UE „liczba państw członkowskich, które elastycznie interpretują wartości takie jak wolność i praworządność stale rośnie”. Dlatego – jak dodaje – po raz pierwszy w historii Unii „naruszenia zasad praworządności mają być karane cięciami środków finansowych”. Ocenia, że taki mechanizm praworządności byłby bolesny dla tych, wobec których zostanie zastosowany, a także byby wielkim i od dawna potrzebnym postępem w prawie unijnym, bo dotychczas dostępne instrumenty nie robią już na nikim wrażenia.
„Dlatego Polska i Węgry chcą za pomocą fortelu koniecznie zablokować nowe prawo. Nic dziwnego, bo niebawem byłyby jego pierwszymi «ofiarami»” – pisze dziennikarz „Die Welt” Christoph B. Schiltz.
Merkel musi być nieugięta
Podkreśla, że wiele zależy teraz od kanclerz Angeli Merkel, bo „jej głos ma największa wagę wśród rządów UE”, a Niemcy przewodniczą akurat pracom „27”. „W lipcu Merkel niedbale negocjowała, bo w dyskusji nad wartym 1,8 biliona euro porozumieniem, który obejmuje gigantyczny koronafundusz i wieloletni budżet, temat praworządności nie był dla niej tak ważny. To się mści teraz. Polska i Węgry próbują szantażować UE” – ocenia dziennikarz „DIe Welt”.
„Angela Merkel musi być teraz nieugięta. Zgniłe kompromisy w imię europejskiego pokoju byłyby z gruntu fałszywe. Poza tym, Orbanowi i spółce wkrótce może zabraknąc powietrza, bo także Polska i Węgry potrzebują miliardów z koronafunduszu jako zastrzyku dla koniunktury” – konkluduje Schiltz.