Prezydent Andrzej Duda przebywa z wizytą w Waszyngtonie, gdzie spotka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski mówił w TVN24 o powodach tej wizyty. - Aby pan był bezpieczniejszy poprzez wzrost obecności amerykańskiego wojska w Polsce, aby pan był zamożniejszy poprzez rozwój technologii, aby TVN-owi nie zabrakło prądu i energii i żeby te dostawy były przez najbliższe dekady - powiedział do prowadzącego. - Chcemy od lat zbudować elektrownię jądrową, szukamy kogoś, kto by nam w tym pomógł zarówno technologicznie jak i finansowo - dodał.

Waszczykowski podkreślił także, że "jest bardzo wiele przyczyn i powodów, dla których warto utrzymywać kontakty ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ w tym samym czasie nie mamy oferty ze strony Europy". - Chcemy być bezpieczni wobec agresji rosyjskiej i imperializmu. W tym samym czasie Europa próbuje nam zaproponować, aby wciągnąć Rosję we współpracę - ocenił. Zapytany, czy nie sądzi, że wizyta Andrzeja Dudy ma na celu poprawienie jego politycznych notowań przed wyborami, stwierdził, że "pan prezydent nie potrzebuje szukać poparcia zewnętrznego". - Dlatego, że ma za sobą pięć lat bardzo dobrze zrealizowanej kadencji, w której ma się czym pochwalić - podkreślił.

Były szef MSZ mówił również o korzyściach dla amerykańskiej strony z utrzymywania bliskich relacji z Polską. - Z kim dzisiaj Donald Trump mógłby rozmawiać o współpracy transatlantyckiej, jeżeli w Berlinie, wśród polityków niemieckich dominuje pogląd, że Trump jest większym zagrożeniem dla Europy niż Putin? Z kim może rozmawiać w Paryżu, jeśli myśli się tam o strategicznej autonomii europejskiej, a prezydent Macron pisze otwarcie, że należałoby stworzyć siły cybernetyczne broniące nas przed Stanami Zjednoczonymi? Z kim mógłby rozmawiać w Madrycie, jeśli szaleje tam jakaś nowa forma marksizmu? - zaznaczył Waszczykowski. Jak dodał były szef MSZ, prezydent Trump zaprosił Andrzeja Dudę, ponieważ "ma do czynienia z przedstawicielem kraju stabilnego, w którym to w perspektywie trzech najbliższych lat rząd ma pełne poparcie demokratyczne". - Więc wiadomo, że odtwarza się dyskusję o współpracy transatlantyckiej najpierw z przyjaciółmi - zapewnił. 

Waszczykowski mówił także o relacjach Polski z Unią Europejską i o wkładzie środków unijnych na inwestycje realizowane w naszym kraju. - Co nam Unia daje? Przecież żeby nam dała, najpierw musimy włożyć potężną składkę - powiedział. - Niech pan odliczy składkę, niech pan odliczy pieniądze wydane na armię ekspertów europejskich w Polsce, którzy piszą granty, niech pan odliczy koszty obsługi bankowej kredytów, jakie musimy wziąć, żeby wziąć wreszcie te wszystkie granty, które Unia nam daje. Proszę następnie policzyć, ile pieniędzy z funduszy spójnościowych wraca następnie do Unii Europejskiej - podkreślił.

Zdaniem polityka przynależność do Unii Europejskiej "opłaca się z powodów geopolitycznych, ponieważ jesteśmy we w miarę stabilnej instytucji, która funkcjonuje od kilkudziesięciu lat". - I nawet jeśli będą tam zawieruchy, to przez kilkadziesiąt lat będzie jeszcze funkcjonowała na zasadzie inercji urzędniczej. To jest geopolityka, która jest ważniejsza niż pieniądze - wskazywał. - Po drugie mamy dostęp do wspólnego rynku, na którym to zarabiają nawet płatnicy netto. Na otwartości rynku się zarabia - ocenił. - Warto być w Unii ze względów geopolitycznych, ze względu na otwarty rynek, bo tam zarabiają przedsiębiorcy, bo jest Schengen, bo są otwarte granice dla przepływu biznesu, także naszych pracowników. I to są wartości, o które zabiegamy, żeby utrzymać. A to są wartości, które chcą między innymi pogwałcić założyciele Unii Europejskiej - podkreślił Witold Waszczykowski w TVN24.