Były profesor historii zapewnił sobie kolejne cztery lata kadencji, a Islandia była drugim krajem w Europie, który przeprowadził wybory po zniesieniu blokady wprowadzonej w związku z epidemią koronawirusa.
Ostateczne wyniki wyborów wskazały, że Gudni Johannesson uzyskał 92,2 procent z 168 821 oddanych głosów, deklasując prawicowego przeciwnika Franklina Jonssona.
- Jestem zaszczycony i dumny - powiedział prezydent Islandii w rozmowie z AFP. - Ten wynik jest dla mnie dowodem na to, że moi rodacy zaaprobowali moje podejście do tego urzędu - dodał.
Przedwyborcze sondaże wskazywały, że Johannesson uzyska od 90 do 94 proc. głosów.
Mimo miażdżącej przewagi, nie było to najwyższe poparcie w historii Islandii. W 1988 Vigdis Finnbogadottir wygrała wybory zdobywając 94,6 proc. głosów. Została pierwszą kobietą na świecie, która została demokratycznie wybrana na głowę państwa.